Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

ślub, dzieci czyli "i żyli długo i szczęśliwie"
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Pogadanki i pogawędki
/ Offtopy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Neit
Arcymag



Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:09, 09 Lip 2010    Temat postu:

No cóż, jako mężatka z pewnym stażem pewnie mam nieco inny punkt widzenia.
Ślub brałam z własnej nieprzymuszonej woli, żadna ciąża czy jakieś prawne dziwolągi nie wchodziły w grę. Powiem wam, że znam na prawdę wiele par żyjących na tzw "kocią łapę" (nawet bym powiedziała, że większość moich znajomych jest w takich związkach) i może to dziwne ale jako żona jestem bardziej poważnie traktowana. Bardzo wiele osób ma jednak podejście że "dziewczynę" to można wymienić. Z wymianą żony jak wiadomo więcej zachodu jest. Moją własną szwagierkę facet zostawiła jak rodziła dziecko (dosłownie w dzień porodu) stwierdzając, że nic jej nie przysięgał. Ale kiedy wcześniej była mowa o ślubie to twierdził, że "papier nie ma znaczenia". Nawet przez moich teściów czy rodzinę męża jestem lepiej traktowana jako żona, mimo że inne ich dzieci też mają partnerów. No ale tamci nie są po ślubie. Niby banał, ale jedna przyjemniej wiedzieć że należy się do rodziny.
Ja sama chciałam ślubu żeby czuć jeszcze większą przynależność. Obrączka na palcu ma dla mnie znaczenie. Przyjemnie mi mówić "mój mąż" i lubię bardzo jak mąż mówi o mnie "moja żona". Widocznie niektórzy potrzebują swojego miejsca w życiu i moje jest w małżeństwie. Ale nie ukrywam że w wieku nastu lat też mówiłam: "małżeństwo? Nigdy w życiu!" Very Happy
Co do przedłużania gatunku... Nie chcę nikogo urażać, ale mam ciekawsze rzeczy do robienia niż służenie za inkubator a potem za niańkę. Świat na moje geny (przekazane w postaci dziecka) na pewno nie zasłużył. I przedłużanie gatunku mam głęboko w dupie. Nie będę ukrywać nie znoszę dzieci, niemowlaki brzydzą mnie straszliwie, nie widzę w nich nic słodkiego. Zdaję też sobie doskonale sprawę z tego że nigdy nie byłabym dobrą matką chociażby dlatego że jestem zbyt wielką egoistką. Po za tym biorąc pod uwagę moje skłonności i zachowanie to pewnie moje dziecko wyrosłoby na psychopatycznego mordercę Razz

Jak tak patrzę na ludzi, to są osoby wprost stworzone na rodziców, ale pełno takich którym powinno się tego prawnie zabronić (np mi Razz). Niech każdy robi co mu pasuje. Dla mnie wersja "żyli długo i szczęśliwie" jak najbardziej obejmuje małżeństwo, ale absolutnie żarnych dzieci Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Villka
Arcymag.
Arcymag.



Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:02, 09 Lip 2010    Temat postu:

Z "konkubinatem" to się zgadzam, że brzmi jak przekleństwo, albo nazwa jakiegoś obrzydliwej potrawy z kuchni Włoskiej. Confused
Nie mogli wymyślić czegoś bardziej... a właściwie mniej skomplikowanego i gładziej brzmiącego? Albo zastosować jakieś zapożyczenie z języka hiszpańskiego lub francuskiego (zapewne brzmiałoby bardziej melodyjnie)?

Cóż... życie...

dorka napisał:
Najczęściej jest tak, że zagorzałe przeciwniczki typowej rodziny odnajdują się w niej najlepiej.

A to dlatego, że najczęściej owe zagorzałe przeciwniczki typowej rodziny zdają sobie sprawę z czym takie przedsięwzięcie się wiąże i jak wielu rzeczą będą musiały powiedzieć raz na zawsze "pa-pa". Co innego jak świadomie się dorasta do tego nowego etapu życia, a co innego jak się w niego wpada z II prędkością kosmiczną (i to na pysk!). Confused
Jak jest się odpowiedzialnym, to się wie, że będąc żoną i matką zacznie człowiekowi zależeć również na dobru bliskich np: znajoma cierpiała na otyłość, ale była szczęśliwa, mąż ją kochał taką jaką była i nie chciał by się zmieniała. Kobiecina jest bardzo przebojowa i taka "nowoczesna" z jej mamuśka Razz. Generalnie z jej punktu widzenia było super: ona, mąż, dwoje zdrowych, mądrych dzieci. D czasu: któregoś dnia syn (lat 12) poprosił, żeby tata tym razem poszedł na wywiadówkę. Oczywiście zaczęła dociekać, co takiego się jej dziecku dzieje, że woli by pozostało to w "męskim gronie" - wyszło na to, że z chłopca w szkole szydzą, że ma matkę "grubaskę", "orkę" i "baryłę". Było jej przykro. Sad Tłumaczyła dziecku, że wygląd nie jest ważny, ale nawet jeżeli on zrozumiał, to jak przemówić do wszystkich dzieci w klasie? Co zrobić by go nie wyśmiewano? Confused
Poddała się kuracji odchudzającej i operacji pomniejszania żołądka - po to, by własne dziecko jej nie znienawidziło. I by miało łatwiejsze życie... Confused
To taka historyjka o poświęceniu matki dla dzieci...

dorko napisał:
Przekonania zmieniają się z wiekiem, więc wszystko przed wami.

Wszystko się zmienia. Ale ja nie chcę się dopasowywać do "reszty". Chcę być sobą - jeżeli kiedyś dojdę do wniosku, że to się wiąże z obrączką takowa będzie zrobiona ze strun gitary. Albo fortepianu. Albo jakiegoś kawałka blachy. Razz
Nie lubię się dopasowywać do wymagań innych.
I przyrzekam sobie, że nie będę jak te babcie z tramwajów. Ani jak moja babcia.
Ja będę równa babcia - jak ta z "Odlotu / Up" Wink
Poza tym o czym ja mówię - ja wiedźmą będę. Razz

dorko -> tak swoją drogą, czy ja przypadkiem nie jestem od Ciebie starsza? ^^' Mówisz tak, jakbyś przerastała nas wiekiem i doświadczeniem...

Neit -> Przytaczasz argument dość istotny w naszym, polskim społeczeństwie: bycie traktowaną poważnie, bo jesteś oficjalną partnerką swojego męża.
Well... Z jednej strony to głupota się od opinii ludzi uzależniać, a z drugiej strony nie mądrze byłoby ich opinię ignorować. Confused
Trudny orzech do zgryzienia. Na pewno liczy się to, co myślą Twoi najbliżsi. Moja mama cały czas powtarza, że żałuje, że wzięła ślub. Patrząc na małżeństwa innych krewnych: też nie jest uroczo... Ale w końcu miało być "na dobre i na złe", więc są razem...
W moim środowisku nie spotkałabym się z krytyką. Tyle wiem. Owszem - trafiłyby się wyjątki, dodatkowo ludzie spoza mojego środowiska mogliby jakoś "krzywo spojrzeć", ale co tam. Razz
Ja nawet nie wiem, czy po studiach chcę w Polsce zostać. Ba! Ja chce na studiach uczyć się w innych krajach, więc się zobaczy Razz

Ja nie mówię (i od początku tego tematu to podkreślam) "Małżeństwo? Nigdy w życiu!" - bo kto wie? Może kiedyś poznam kogoś, dla kogo papierek będzie ważny?

A co do rozmnażania... well, jestem niedoszłym biologiem-hipotetykiem stad moje może z lekka suche opinie o przekazywaniu genów. I tak dla Twojej wiadomości Neit - kiedyś poczujesz, że chcesz być matką Wink, nawet matką-egoistką przyszłego terrorysty Razz (kurcze, już sobie wyobrażam jego pierwszy prezent: pistolet na kulki z tłumikiem Wink)

Nie mów tak źle o dzieciach - kiedyś sama nim byłaś hie hie hie

Neit napisał:
Dla mnie wersja "żyli długo i szczęśliwie" jak najbardziej obejmuje małżeństwo, ale absolutnie żarnych dzieci

hehehe Razz
Sprytnie Razz
Ważne że mężowi też pasuje Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Neit
Arcymag



Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:13, 09 Lip 2010    Temat postu:

Villka jak byś nie wiedziała to ja mam 32 lata i coraz większą niechęć do dzieci Razz Mój "zegar biologiczny" w kwestii macierzyństwa nie tylko się spóźnia ale chyba i cofa wręcz Very Happy Pewnie nawet jak mi się "zachce" to będę za stara na rozmnażanie Very Happy I dobrze Razz

Co do otoczenia to prawie wszystkie małżeństwa jakie znam są szczęśliwe (dziwne nie?) i to z pewnością ma wpływ na moje poglądy. A jeśli chodzi o patrzenia z góry na "nieżony" to też myślę, że to głupie, ale na ludzką psychikę to ja już nic nie poradzę. A powiem szczerze że coś takiego (czyli ten lepszy status kobiety jako żony) najczęściej widzę w traktowaniu przez mężczyzn. Nawet koledzy męża mnie jako żonę bardziej poważają niż dziewczyny innych (chciałam napisać konkubiny, ale to już całkiem fatalnie brzmi).

Nie twierdzę, że niechęć do małżeństwa musi z czasem minąć, ale z moich obserwacji wynika że najczęściej jednak mija. Tak czy inaczej jedno mogę powiedzieć. Nie śpieszcie się Very Happy Macie mnóstwo czasu Very Happy

PS. Byłam koszmarnym dzieckiem i sama siebie nie cierpiałam Razz Dopiero po 25 roku życia jako tako siebie polubiłam Razz No i jak by nie patrzeć na swoje narodziny wpływu nie miałam Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Neit dnia Pią 23:15, 09 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Neit
Arcymag



Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:24, 03 Lis 2010
PRZENIESIONY
Śro 18:04, 10 Lis 2010    Temat postu:

A mój mąż to mi się oświadczał na kolanach... bez spodni Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduu
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przybiernów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:36, 03 Lis 2010
PRZENIESIONY
Śro 18:05, 10 Lis 2010    Temat postu:

Oświadczyny na kolanach? Bez spodni ? 0.o Musiało to ciekawie wyglądać Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wawiura
Adept I roku



Dołączył: 31 Paź 2010
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:06, 07 Lis 2010
PRZENIESIONY
Śro 18:05, 10 Lis 2010    Temat postu:

mój miał spodnie, ale wybrał taki moment że zamiast usłyszeć: "ależ oczywiście" , to ja najspokojniej w świecie spojrzałam się i powiedziałam: "hahaha niepierdz.... dobry dowcip" i poszłam dalej. Dopiero jak się odwróciłam i zobaczyłam że stoi trochę zszokowany to się zorientowałam że nie żartuje Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduu
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przybiernów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:14, 09 Lis 2010
PRZENIESIONY
Śro 18:06, 10 Lis 2010    Temat postu:

Bo ty zła kobieta jesteś ! Very Happy
Musiałaś chłopaka nieźle zdołować. Dobrze, że chociaż zauważyłaś, że jednak sobie jaj nie robił ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Arcymag



Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:42, 10 Lis 2010
PRZENIESIONY
Śro 18:07, 10 Lis 2010    Temat postu:

dobre podejście; popieram wawiura

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Pogadanki i pogawędki
/ Offtopy
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin