Autor Wiadomość
Katarzyna
PostWysłany: Pią 23:30, 21 Wrz 2012    Temat postu:

Ja nadal ludziom nie ufam. Nie potrafię wejść w jakieś towarzystwo ot tak... Dużo czasu zajmuje mi przyjęcie tego jacy ludzie w danym miejscu są. W pracy dopiero po dwóch latach czuję się jakbym była wśród swoich... A i tak nie do końca im ufam. W przyjaźni oczekuję szczerości, i to nie tak, że ja mówię o wszystkim i ktoś mówi wszystko. Nie, każdy ma prawo do tajemnic, ale jak już coś mówi się tej drugiej osobie, to musi być szczere. Dlatego rzadko zawieram przyjaźnie. Trudno mi szczerze mówić na mój temat.
Luiza
PostWysłany: Wto 16:55, 11 Wrz 2012    Temat postu:

Szkoda, miałam nadzieję, że to dłużej potrwa. Napisałam jej, co o tym myślę, ale już zaczyna bagatelizować sprawę, więc chyba pozwolę, żeby kontakt się urwał. I tak kiedyś się urwie, skoro nie mam większej ochoty tego ciągnąć. Przywykłam, bo jak na razie tylko jedna z osób, które uznałam za przyjaciół, mnie nie zawiodła.
Katarzyna
PostWysłany: Wto 12:03, 11 Wrz 2012    Temat postu:

Nie wiem, czy jestem w stanie Ci pomóc. Ja już dawno przestałam wierzyć w ludzi. Tych, którym teraz ufam, sprawdzałam długi czas, czy są warci zaufania. Innych traktuję niemal jak powietrze. Ale jak byłam w Twoim wieku to miałam podobne "bolączki". I szczerze, tylko z jedną osobą z czasów szkoły utrzymuję kontakt (słaby, bo tylko przez telefon i portale społecznościowe, ale zawsze). Tak bywa i nic nie poradzę...
Luiza
PostWysłany: Pon 21:03, 10 Wrz 2012    Temat postu:

Temat zdechł 1,5 roku temu, ale mam zły dzień i okazję do wyżalenia się, więc go wskrzeszę, o.

Czy tylko ja zawsze trafiam na ludzi, których uznaję za przyjaciół, a potem dziwnym trafem okazuje się, że zadawali się ze mną, bo:
- nie mieli innych znajomych
- tylko ja chciałam wysłuchiwać ich smutków i dawać rady
- zawsze miałam pracę domową?
Historia lubi się powtarzać. Skończyłam gimnazjum i dopiero teraz widzę, kto naprawdę mnie lubi, a komu byłam potrzebna na jakiś czas. Jedna z moich 'przyjaciółek' przeprowadziła się i nagle dzwoni tylko wtedy, gdy musi się pochwalić albo ma jakiś problem. Kiedyś codziennie pisała na facebook'u, a jak nie miała internetu, to na telefon, a tu nagle cisza, napisała coś, ja odpisałam i myślałam, że jak zawsze rozmowa się dalej potoczy, tymczasem ona codziennie wchodzi na wspomniany portal społecznościowy i zamiast napisać do mnie, pisze na durnej stronce, którą prowadzi. Nie wiem, czy mam pisać pierwsza, nie wiem nawet, czy chcę kontynuować znajomość, bo inna osoba uświadomiła mi, że cały czas miałam co do tej 'przyjaciółki' mylne wrażenie. I na siłę chciała być jak ja. Mówiłam, że umiem kłamać, to zaraz ona, że też potrafi, a nawet najmarniejszy podstęp jej nie wyszedł. Mówiłam, że się wszędzie gubię i nagle ona też, a potem pisze, że nawigowała rodziców, gdzie mają jechać. Mam też dość jej kłamstw i wymuszanego płaczu, żeby wzruszyć publikę, więc nie wiem, czy jest sens starać się podtrzymywać kontakt choćby na zasadzie 'napiszę raz na tydzień co słychać, żeby nie było, że się nie znamy'. To chyba bez sensu.

Druga sprawa taka, że ona w wielkim szoku, bo pierwszy tydzień, a jej lekcje zadali, jak to możliwe. Poszła do dobrej szkoły i spodziewała się braku prac domowych przez cały rok? I moją szkołę ma za podstawówkę, a swoją za prawdziwe liceum, bo u nich to wysokie wymagania. Co z tego, że u mnie pierwszego dnia nie ma rozpoczęcia, tylko lekcje, a drugiego zajęcia, a potem krótki apel. I praca domowa w poniedziałek, kiedy inni do kościoła i do domu. Zaczynam się zastanawiać, jak mogłam cały czas myśleć, że jest zupełnie inną osobą. Chyba naiwnie wierzyłam, że w koncu znalazł się ktoś, z kim mogę się dogadać.
Villka
PostWysłany: Pon 15:06, 10 Sty 2011    Temat postu:

Desperacja, czy kie? O_o

Dlaczego Wam się nagle stada samców zachciewa? O_o
Dni płodne...?

Ech, oj tak, jak w temacie:
Bez względu na poziom doświadczenia: ludzie zawsze dziwią XD
Zelka
PostWysłany: Pią 16:23, 07 Sty 2011    Temat postu:

Ehesz... Ja się chyba nie pokłócę...
A stado samców ciut mnie przeraża... Shocked

Neit - mogę się schować z tobą? Very Happy
Wijara
PostWysłany: Pią 0:02, 07 Sty 2011    Temat postu:

Klata to za mało, żeby ze stadem samców Razz
Neit
PostWysłany: Czw 23:58, 06 Sty 2011    Temat postu:

Słusznie, odsunę się na bezpieczną odległość Very Happy Ja już swojego samca mam, więc Wam się coś za obronę mnie należy Very Happy Korzystajcie jak możecie Very Happy
TheTosterMaster
PostWysłany: Czw 23:53, 06 Sty 2011    Temat postu:

Neit się grzecznie odsunie, a my w tym czasie z gołymi klatami i stadem samców (eeehh) Razz...
*to jeszcze nie jest zboczenie, naprawdę!*
Wijara
PostWysłany: Czw 23:47, 06 Sty 2011    Temat postu:

Ja wiem... Toż to się tłok zrobi, a jak się zaczniemy kijem odganiać, to jeszcze się Neit dostanie Razz
Aduu
PostWysłany: Czw 23:45, 06 Sty 2011    Temat postu:

A to też dobry pomysł ;D Nawet na to nie wpadłam ;D Upieczemy dwie pieczenie na jednym rożnie ;D
Neit
PostWysłany: Czw 23:43, 06 Sty 2011    Temat postu:

Oj Dziewczyny *ociera łezkę wzruszenia*.

Hm... Jak tak będziecie gołymi klatami świecić, to zaraz się na Was stado napalonych facetów rzuci Very Happy No chyba, że o to Wam właśnie chodzi Very Happy
Aduu
PostWysłany: Czw 23:36, 06 Sty 2011    Temat postu:

Przepraszam, a czy w ogóle w naszym towarzystwie da się kłócić? Very Happy Bo do tej pory wydawało mi się, że wszystkie jesteśmy jedną szczęśliwą rodzinką.

Neit, nie martw się. Obrońców masz tu, na forum, bardzo dużo. Osobiście podzielam zdanie Wjary i sama zedrę z siebie koszulkę, by jej towarzyszyć w tej, jakże, ważnej misji ;]
TheTosterMaster
PostWysłany: Czw 23:09, 06 Sty 2011    Temat postu:

Mamoooo!!! *wizja Wijary broniącej Neit gołą klatą..hehe*
Meami
PostWysłany: Czw 23:01, 06 Sty 2011    Temat postu:

Z mojej strony obiecuję, że nie będę się o głupoty kłócić, bo po mimo tego iż jestem nowa lubię to forum i tutejsze użySzkodniczki ^^ oraz kłótliwość nie leży w mojej naturze, a także jestem za leniwa by sprzątać 'bałagan' po sprzeczkach ^^

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group