Autor Wiadomość
Katarzyna
PostWysłany: Czw 19:03, 09 Sie 2012    Temat postu:

No nie wiem, czy zapamiętywanie wszystkiego jest takie dobre. Ostatnio siostra przyłapała mnie jak recytuję jej półtorarocznej córce wierszowaną książeczkę, którą miałyśmy jak miałam 5 lat... Ludzki mózg wiecznie mnie zadziwia, ale żeby pamiętać takie rzeczy...

Egoizm jest ważny w życiu. Żyć bez jego odrobiny to jak żyć zamkniętym w klatce przypodobywania się innym... Nie jest to fajne, gdyż tłamsi się siebie w sobie (nie wiem, jak to napisać, ale wiesz, o co mi chodzi). Oczywiście trzeba uważać, żeby nie pofolgować w drugą stronę, ale jeśli jesteś taką pedantką charakteru, to raczej nie uda Ci się tak sobie popuścić
Olsza
PostWysłany: Czw 18:57, 09 Sie 2012    Temat postu:

Ooo, a to akurat jest interesujące! I całkiem fajne, do błyszczenia w towarzystwie również. Czasem wolałabym mieć lepsza pamięć, ale u mnie działa to na zasadzie zaciekawienia - im ciekawsza, bardziej bzdurna lub niepotrzebna informacja, tym łatwiej mi ją zachować. Z kolei jeśli czegokolwiek się kiedykolwiek uczyłam, najpierw szło mi strasznie opornie, aż do momentu, gdzie na ekranie wyświetla się informacja [saved], potem nie mogę się tego z pamięci pozbyć... Do dziś pamiętam swój zwycięski wiersz (tzn. nie mojego autorstwa, tylko go recytowałam). ^^

Jeśli chodzi o samoświadomość, wiesz, doszłam do wniosku, że może powinnam sobie trochę odpuścić. Ciężko żyć szczęśliwie, kiedy stale starasz się kreować własny charakter i nie umiesz sobie wybaczyć potknięć. A i odpowiednia doza zdrowego egoizmu oraz poczucia własnej wartości też się przyda. Pracuję nad tym. Rolling Eyes
Katarzyna
PostWysłany: Czw 18:50, 09 Sie 2012    Temat postu:

Starcie tytanów mogłoby ciekawie wypaść, szczególnie, że ironię łatwiej ująć w głosie niż ubrać trafnie w słowa (ja być umysł ścisły, ja nie umieć tworzyć zdań)... Inaczej się pewne rzeczy czyta, a inaczej słyszy... Choć mam koleżankę, z którą jak piszemy smsy to zawsze czytając słyszę gdzieś w głowie jej głos jakby to mówiła...

Olsza, nie przepraszaj, nawet jak użyłaś tej formy, to po pierwsze nie byłaś świadoma, a po drugie, z czasem musiałam się do niej przyzwyczaić. Jedną rzeczą jest tolerować, a inną lubić.

Ja jestem przykładem typowego mieszańca gatunków i szczerze mówiąc nie wiem, czy na dobre mi to wyszło. Przy pamięci wyćwiczonej do niemal fotograficznej, tak często nieświadomie (rzadziej świadomie) cytuję coś (podając autora i dzieło), że ludzie na mnie patrzą jak na przybysza z innej planety (to ile ty książek przeczytałaś/pewnie koło tysiąca...) Smile
Olsza
PostWysłany: Czw 16:23, 09 Sie 2012    Temat postu:

Cytat:
jak tak piszesz swoją "biografię" to stwierdzam, że chciałabym Cię poznać... Tak osobiście, nie tylko na stronach forum... Mogłoby być ciekawie - starcie dwóch zołz

Aż się boję cokolwiek pisać "biograficznie", jestem cholernie wrażliwa na punkcie samodoskonalenia i każde stwierdzenie faktu o samej sobie śmierdzi mi samochwalstwem.
Ale przyznam, że też myślałam o (mam nadzieję pokojowym) starciu tytanów, znaczy spotkaniu. Smile Coś będzie trzeba kiedyś z tym zrobić, choć nie obiecuję niczego. Kasa strasznie mnie ogranicza, że o stolicowstręcie nie wspomnę. Tak tak, wybaczcie, nie chcę urazić niczyjej godności narodowej i takich tam, chyba marna ze mnie patRYJotka... (Obrazowo mówiąc: obecnie najbardziej patriotyczną piosenką, jaką znam, jest dla mnie "Żyję w kraju..." kapeli Strachy na Lachy, radzę przesłuchać, ale nie przy ludziach.) Do tematu wracając mówię całkiem poważnie, nie wiem kiedy i jak, ale trzeba będzie nakręcić jakiś zlot czarownic (czy może raczej niedobitków forumowych).

Cytat:
Jej, jakie komplementy Embarassed Ciebie również miło poznać Very Happy

Oj, zaraz komplementy... Mówię, co myślę, często mi się to zdarza. I nie, nie kadzę, nie moja wina, że taka się być przynajmniej wydajesz. Zresztą to chyba miłe. Wink

Cytat:
A ja za swoim nie przepadam... Szczególnie za formą "Kasia";

Tym bardziej wybacz, jeśli tak Cię kiedyś nazwałam! Oj, zdaję sobie z tego sprawę, że różnie wychodzi z tymi imionami... Nie mam zamiaru przekonywać Cię, żebyś swoje pokochała już teraz i na chama. Ale wiecie, czasem może być gorzej, znam kobietę o imionach: Genowefa Gabriela, nie wiedzieć czemu na co dzień używała drugiego, hmm... [myślu, myślu] Poznałam też raz Agnieszkę, która dziękowała wszystkim bogom na Olimpie za to, ze udało się odwieść jej tatusia od nadania jej jego ulubionego imienia - Beatrycze; wyobraźcie sobie, jakie by miała dziewczyna przesrane życie w szkole... Jeszcze gdyby to jakoś w Beatę, przechrzciła, pół biedy, ale Beatrycze... Nie najgorzej, ale przekombinowane, tak samo jak te wszystkie dzisiejsze Amandy, Jessici, Xaviery i cała reszta tałatajstwa, jakbyśmy własnych imion nie mieli...

Cytat:
może nie ma sensu zamykać się w jednej dziedzinie?

Tego właściwie nie powinnam była wam pisać, przyganiał kocioł garnkowi po prostu... Bo, najuczciwiej mówiąc, sama trzymam się szeroko pojętej, ale tylko fantastyki, nie mam odruchu sięgnąć po cokolwiek innego, każdy inny gatunek wydaje mi się jakiś mniej atrakcyjny... Embarassed
Katarzyna
PostWysłany: Czw 6:57, 09 Sie 2012    Temat postu:

Olsza napisał:
może nie ma sensu zamykać się w jednej dziedzinie? Wink


Ja dla odmiany należę do osób, które lubią konkretne książki. Toteż oprócz fantasy czytam Sparksa, uwielbiam Robina Cooka lubiłam kilka książek McCullouch, a ostatnio przeczytałam świetny thriller psychologiczny Watsona, więc u mnie to całkowity misz-masz można znaleźć. Czy słusznie? Ja tak lubię...

Olsza napisał:
Ja tam swoje autentycznie lubię. Smile


A ja za swoim nie przepadam... Szczególnie za formą "Kasia"; inne odmiany jeszcze ujdą, ale Kasia to dla mnie imię dla 5-cioletniej dziewczynki z blond kucyczkami, w białej sukieneczce, a nie dla herod-baby ściętej na chłopczycę, która, jak trzeba, potrafi wpierniczyć (zarówno słownie, jak i fizycznie) również chłopakom (z założenia, słabszych od siebie ie męczę)...

Olsza napisał:
Co do sarkazmu, też spokojnie, Armagedonu nie będzie. Właściwie sama usłyszałam raz wprost: "Ty to tylko ironizujesz i ironizujesz!", więc znam ten ból. W praktyce mało kto mnie rozumie, szczególnie moje poczucie humoru, a jak dodam do tego jeszcze swoją plastyczną twarz i różne ekspresyjne miny - całkiem nie wiedzą, co o mnie myśleć, ani tym bardziej co ja myślę o nich... Rolling Eyes


jak tak piszesz swoją "biografię" to stwierdzam, że chciałabym Cię poznać... Tak osobiście, nie tylko na stronach forum... Mogłoby być ciekawie - starcie dwóch zołz (słowo zołza użyłam tu w pozytywnym znaczeniu, tak jak używa je w swojej twórczości Sherry Argov)

reneia13 napisał:
Hm, może mnie "najdzie" na coś w stylu S. Kinga? Ale to jeszcze nie teraz


Sama twórczość Kinga mi się nie podobała. Uważam, że jest przechwalony. tak poza tym horrory do mnie nie przemawiają. Nie lubię brutalności... Jeśli jednak miałabym wybierać spośród nich to twórczość Deana Koontza bardziej mi odpowiada...
reneia13
PostWysłany: Śro 20:44, 08 Sie 2012    Temat postu:

Olsza napisał:
Fantastyka jest (dla mnie) pojęciem szerokim i podstawowym, obejmującym fantasy, sci-fi, czasem horror i całą resztę często niepotrzebnie tworzonych podgrup. Science fiction brzmi groźnie - niesłusznie.

Może masz rację. Ale na razie skupiam się na fantastyce typu fantasy. Dzisiaj wypożyczyłam jakąś powieść z dreszczykiem. Hm, może mnie "najdzie" na coś w stylu S. Kinga? Ale to jeszcze nie teraz Wink

Olsza napisał:
Twoje wersy pachną młodą, inteligentną, otwartą i całkiem sympatyczną osóbką, dlatego miło mi Cię poznać, mam na imię Maja. ^^

Jej, jakie komplementy Embarassed Ciebie również miło poznać Very Happy I dzięki za te rady z "Imieniem". Przyznaję, że przez twoje cytowanie LeGuin, spodobała mi się ta autorka. Musze pogrzebać i znaleźć coś jej autorstwa.
Olsza
PostWysłany: Śro 17:06, 08 Sie 2012    Temat postu:

W całej swojej nieskrępowanej rozciągłości szanuję gusta wszelakie, o ile mi na moje nie nastają, ale wiesz, może nie ma sensu zamykać się w jednej dziedzinie? Wink Fantastyka jest (dla mnie) pojęciem szerokim i podstawowym, obejmującym fantasy, sci-fi, czasem horror i całą resztę często niepotrzebnie tworzonych podgrup. Science fiction brzmi groźnie - niesłusznie. Słyszałaś kiedyś o "Ziemiomorzu"? Było już parę średnio udanych adaptacji, w tym jedna w estetyce anime parę lat temu. Czytałam oryginał - był boski i bardzo fantastyczny! Polecałabym się skusić, jeśli nie masz oporów przed spróbowaniem czegoś nowego. Wink

I daj spokój z tym przepraszaniem, LeGuin należy do klasyki z epoki Twoich rodziców, jeśli nie dziadków. To żadna hańba nie znać któregoś autora, w końcu jest ich tylu. Smile

Nie jesteś wścibska, wręcz przeciwnie. Twoje wersy pachną młodą, inteligentną, otwartą i całkiem sympatyczną osóbką, dlatego miło mi Cię poznać, mam na imię Maja. ^^ Ale nie podzielę się nim, moje imię należy do mnie. I tu znów kłaniają się teorie rodem z opowieści LeGuin, nieobeznanym pokrótce tłumaczę: należy szanować swoje Imię, szczególnie to Prawdziwe, ponieważ ono świadczy o nas, jest tylko nasze, a w niepowołanych rękach może prowadzić do naszej zguby. Chociaż wydaje mi się, że współcześni ludzie nie znają Prawdziwych Imion, a te, które mają, i tak traktują po macoszemu. Ja tam swoje autentycznie lubię. Smile

Co do sarkazmu, też spokojnie, Armagedonu nie będzie. Właściwie sama usłyszałam raz wprost: "Ty to tylko ironizujesz i ironizujesz!", więc znam ten ból. W praktyce mało kto mnie rozumie, szczególnie moje poczucie humoru, a jak dodam do tego jeszcze swoją plastyczną twarz i różne ekspresyjne miny - całkiem nie wiedzą, co o mnie myśleć, ani tym bardziej co ja myślę o nich... Rolling Eyes

A co Twojego imienia, wiesz... Może podoba mi się również dlatego, że moja mama nosi takie samo. Naprawdę uważam je za urocze i niesłusznie zaniedbane. ^^
reneia13
PostWysłany: Śro 16:34, 08 Sie 2012    Temat postu:

Okay, skoro tak polecasz pozostałe dzieła Terakowskiej, to poszukam. Nie jestem pewna, czy znajdę w mojej bibliotece, ale poszperam w okolicznych. Gdzieś muszą być Wink

Uch, może sarkazmem zaleciało (przyjaciółka próbuje wytępić tę moją zdolność do ironizowania), ale twej oślepiającej błyskotliwości nie mam nic do zarzucenia Very Happy Co do tego lubienia, to po prostu już się przyzwyczaiłam. Jak jeszcze byłam malutka i pulchniutka to zastanawiałam się: co też tej mojej matuchnie strzeliło do głowy, żeby akurat tak mnie ochrzcić. Teraz już nie mam takiego problemu. Renata mi spowszedniała Wink Hm... Wiem, może to niezbyt grzeczne pytanie i pomyślisz, Olszo, że jestem wścibska, ale... jak brzmi twoje imię? No wiesz, jak już się wydało to moje, to może ty też się podzielisz?

A Ursuli K. LeGuin nie znam. Nie spotkałam się z nią wcześniej, ale na Wikipedii (przepraszam, ale na prawdę jej nie znam, więc musiałam znaleźć ją dostępnymi mi źródłami Embarassed ) piszą, że jest autorką książek science fiction, a ja zdecydowanie wolę naszą starą, dobrą polską fantastykę. I rosyjską oczywiście też Very Happy
Nirakka
PostWysłany: Śro 15:47, 08 Sie 2012    Temat postu:

też czytałam "Córkę Czarownic", już wiem skąd kojarzę autorkę Smile
Olsza
PostWysłany: Wto 21:18, 07 Sie 2012    Temat postu:

Tym bardziej poszukaj pozostałych tytułów, nie czytałam, ale "Poczwarka" też ponoć jest przejmująca. A jeśli zaczęłaś od "Córki..." to wiedz, że dalej jest tylko lepiej.

Ale to był sarkazm czy rzeczywisty podziw dla oślepiającej mej błyskotliwości? Bo jak inaczej ma mieć na imię ktoś, kogo przeinaczają na Rene? Nie wiem, czy lubisz swoje imię, ja naprawdę uważam, że jest świetne, dla silnych, dzielnych kobiet (pasuje? Wink ). Swoją droga trzeba lubić swoje imię. I tu kłania się Ursula K. LeGuin, znacie?
reneia13
PostWysłany: Wto 21:06, 07 Sie 2012    Temat postu:

Olsza napisał:
Reneia? Czyżby od Renaty? Przepiękne imię i współcześnie zbyt rzadko używane.

Jej, zgadłaś Very Happy Choć ja wiem, czy takie piękne? Trochę wkurza mnie, gdy wołają Renata (moja była wychowawczyni powiedziała do mnie "Renia" trzy razy podczas trzech lat nauki). Ale da się przeżyć Wink
Terakowskiej czytałam tylko "Córkę czarownic", więc nie jestem zbytnio obeznana z jej książkami, ale ta podobała mi się, i to bardzo.
Katarzyna
PostWysłany: Wto 20:47, 07 Sie 2012    Temat postu:

Dzięki za polecenie. wrócę do stolicy to poszukam
Olsza
PostWysłany: Wto 16:08, 07 Sie 2012    Temat postu:

W takim razie powiem, że polecam Terakowską gorąco a entuzjastycznie! Szczególnie "Tam, gdzie spadają anioły" i "Samotność bogów" - oba utwory rzucają na kolana i długo pozostawiają w tej niewygodnej pozycji. Do tego znam "Lustro pana Grymsa", "W krainie kota" i "Córka czarownic" (najsłabsza zw wszystkich, moim zdaniem). Poszukajcie po bibliotekach, naprawdę warto. Informacje o autorce na Wikipedii tutaj.
Katarzyna
PostWysłany: Wto 15:52, 07 Sie 2012    Temat postu:

Czytałam tylko "Władcę..." (chyba, że o czymś nie pamiętam) i to w czasach gimnazjum. Kojarzę, że mi się podobało i kilka razy wracałam do tej książki. Może nawet jakbym poszukała, to bym w którymś pudle ją znalazła (mam wszystko popakowane, bo na wiosnę się wprowadzam do nowego domu i sprzątnęłam już łosickie szpargały; warszawskich mi wystarczy do pracy na przednówku).
Nirakka
PostWysłany: Wto 12:50, 07 Sie 2012    Temat postu:

Dobrze zrozumiałaśVery Happy Trzeba przeczytać

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group