Maja Lidia Kossakowska - cykl Anielski

Mikka

nie no, to mnie dobiłaś. w takim razie muszew sie przyzwyczaić że mam jednego rudego ulubieńca.

Wredniak

Tak, ja się będę z autorką kłócić! Jak nie wie jak wygląda dany kolor to niech sobie znajdzie mniej wyszukane porównania ;P. Dla mnie gość jest złotowłosy a nie rudy... ;P
Nagietek:

Do tego drugiego cytatu przyczepić się nie mogę, ale... szafranowy nie jest rudy!!

Strzyga

Prawdopodobnie zależy jaką odmianę nagietka tudzież szafranu akurat znajdziemy Smile

Wszystko zależy od perspektywy... Ale ten drugi cytat bez zarzutu i znalazłabym jeszcze jeden podobny przynajmniej.

Wredniak

Możemy też uznać, że jest pomiędzy i wszystko zależy od oświetlenia... Razz

Strzyga

Rudozłote? Taki kompromis Wink

Mikka

Jak dla mnie może być Very Happy

Mikka

Ale wracając do tematu aniołów to tematyka nie jest często ruszana w fantastyce. Tak na szybko to oprócz Kossakowskiej do głowy przychodzi mi tylko Kłamca Ćwieka i Mordimer Madderin Piekary (ale tu tak naprawdę nie mam pewności czy to naprawdę były anioły) . W zagranicznej fantasy jakoś nie trafiłam na anioły.

Wredniak

U piekary były aniołki i to szurnięte nieźle.
Z zagranicznych pamiętam Angel Sanctuary... (Japonia)
W tej chwili reszty nie pamiętam ale kilka pozycji było.

Mikka

ale i tak biednie. a ile książek jest o wampirach i wilkołakach. Widać że ludzie wolą raczej mroczne sprawy.
Raz jakoś czytałam romans gdzie główną rolę odgrywał anioł. Pamiętam że uśmiałam się jak nie wiem

Strzyga

Wredniak

Ja tylko dwa przeczytałem ;P ale to dlatego, że ostatnio w empiku kilka nowych ciekawych książek... Jak nie będę miał co czytać wrócę do mangi ;P

Madlenita

A gdzie u Piekary są aniołki?

Mikka

w Mordimerze Madderinie, tylko szjbnięte na maksa

Wredniak

Egzo

Jeśli dobrze pamiętam "Siewca wiatru" to druga albo pierwsza książka pochodząca z Fabryki słów, którą kupiłam. Przeczytałam i zakochałam się w niej od razu Smile

"Żaren niebios" jeszcze nie ruszyłam, ale czekają na przeczytanie - niestety w wersji ebooka...

Mój egzemplarz Siewcy przeżył straszną przygodę. Pożyczyłam go koledze... Po zaledwie trzech dniach dowiedziałam się, że moja kochana książka schnie na kaloryferze kompletnie zalana herbatą.... Moja znajomość ze wspomnianym kolegą uległa gwałtownemu ochłodzeniu. A najgorsze, że nawet nie przeczytał!
No. Wyżaliłam się.