Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

GG2 - czyli o bieliźnie wszelakiej...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Analizatornia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Villka
Arcymag.
Arcymag.



Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:39, 28 Sie 2010    Temat postu: GG2 - czyli o bieliźnie wszelakiej...

Mam mieszane uczucia czy powinnam to-to tutaj wrzucać, bo nie dla każdego FMA jest tematem znanym, ale z drugiej strony... to znaczy TO jest tak dziwne, że chyba nadaje się do maglowania.

Żeby było jasne dla osób, które Fullmetal Alchemista nie znają, taką szybką rozpiskę podam:
Ed i Al to bracia, starszy nie ma ręki i nogi, a metalowe protezy montuje mu Winry. Młodszy – w wynik wypadku – stracił ciało, a jego świadomość/dusza została połączona alchemiczne ze zbroją (czyli jest chodzącą, pustą w środku zbroją).
Winry – mechanik i przyjaciółka braci z dzieciństwa, niemal siostra.
Hohenheim i Trisha – ojciec i matka chłopców.
Dante – zazdrosna kochanka Hohenheima.
Pułkownik Roy Mustang – zwierzchnik Eda w wojsku, specjalista od podpaleń, którego osobistym adiutantem jest porucznik Riza Hawkeye. Między Rizą i Royem czuć miętę.
Jean Havoc, Breda, Fury, Falmann – wojskowi z oddziału Mustanga.
Den – pies Winry, taki kundel labradoro-podobny.


Tytuł tego cuda to „GG2” – spodziewałam się jakiejś wariaci na temat chatowania w sieci. Ale nie. To nie dotyczyło czatowania... to było...

Zresztą same zobaczcie... to me pierwsze kroki w analizie i tego... jeszcze nie mam doświadczenia i dopiero się rozkręcam, wiec... em... kto chce i potrafi niech się bardziej nad tym pastwi Razz

W sumie się irytowałam czytając ten kretynizm, ale... może być zabawnie przy analizie...








GG2


Ed wbiegł wkurzony do biura Mustanga.
- Ukradłeś moje gacie! - krzyknął zdenerwowany.
Ta dam! Oto główna oś fabularna! Gacie!

-JAA? Chyba śnisz! Jedyne gacie jakie zwinąłem to figi porucznik Hawkeye!
Czy to „JAA” to skrót jakiejś partii politycznej, zaimek osobowy czy niemieckie „tak?”? Oto jest zagwozdka!
No i może Mustang był łamaczem serc niewieścich, ale akurat panią porucznik darzył szacunkiem... Jej bieliznę tym bardziej... ale mniejsza, ałtoreczka miała swoja wizję tego bohatera.


- To w takim razie gdzie one są?
-Zapytaj swojego mechanika. - odparła spokojnie porucznik.
Ha! Czyli brała udział w kradzieży! Czy po prostu ma telepatyczny dar odnajdowania zaginionych przedmiotów...?

Nagle w głowie Eda poczęły rodzić się nieco... zboczone fantazje, z Winry i jego gaciami w roli głównej. Nie wiem, co on mógł sobie wyobrażać... przykro mi, wyobraźnia mnie zawodzi. Co dziewczyna mogłaby robić z jego śmierdzącymi gaciami? Popędził więc do Resembool, na Alu czasowo przemienionym w srebrzystego rumaka. Może tego rumaka dotyczyły te fantazje? Skrycie pragnął ujeżdżać własnego brata zamienionego w konia... Teraz to mi się rzeczywiście zaczęło dziwnie kojarzyć. Z metalowym rogiem, prawie jak jednoróżec. Ałtorka mnie upewnia, że ma oryginalne fetysze i myśli wszeteczne, tyle, że w zupełnie niespodziewany sposób. Poza tym co to jest jednorÓżec? Krzew cierniowy kwitnący tylko raz w roku, tylko jednym kwiatostanem? Ale prawie robi wielką różnicę. Oj taaaak... Ciekawe jak wygląda taki prawie-jednorÓżec? Razz


Nareszcie dotarli na miejsce. Ich oczom ukazał się monstrualnie wielki pies.
Gnali tak szybko, że krajobrazy się rozmazywały, a do odpowiedniej chatki w Resembool dotarli tylko dlatego, że Ed zainstalował w swoim prawie-jednorÓżcu system samonaprowadzający. To dlatego dopiero kiedy się zatrzymali dostrzegli tego potwornego psa. Czyżby Potterowy Puszek? Razz


-Den! - Edzio zszedł z Ala i pogłaskał zwierzątko.
Den? Den monstrualny? Ale, ale, ale... No spójrzcie jeno na Dena i na Eda, a później rzeknijcie, który jest większy: [link widoczny dla zalogowanych].


Nagle pies przybliżył pysk do twarzy Eda, badawczo wciągnął powietrze i skrzywiwszy się zapytał:
- A czy ty myłeś dzisiaj zęby?
... Shocked ... mam wrażenie, że przeniosłam się do świata Kubusia Puchatka...
Psy nie mówią w uniwersum FMA. Chyba, że są chimerami, po naszemu: eksperymentami wojskowymi, których komponentami są zwierzęta i ludzie. Rzecz absolutnie nieetyczna!
I czemu ten pies go wypytuje czy umył zęby? To ma być jakieś przesłanie dydaktyczne, czy nieudolnie zapisany element humorystyczny?
Czy to znaczy, że gadające psy myją zęby?
Hymm... mam psa od 9 lat, nie zaobserwowałam, żeby przez ten czas mył zęby, ale nie omieszkam się o zapytać o te jego rasowe zwyczaje. Przyznać jednak muszę, że bardzo lubi wąchać nasze buzie, ale całym sobą przy tym wyrażą nieme zapytanie: „Co jadłaś? Mogę dostać resztki!? Very Happy”.


Edzio upodobnił się kolorem do swojego płaszcza.
Kameleon?

Nie tylko dlatego, że się zarumienił ze wstydu, ale też z powodu klucza francuskiego tkwiącego w jego głowie.
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia jaki jest związek między uczuciem wstydu i kawałkiem żelastwa tkwiącym w czaszce... Ed umarł ze wstydu spowodowanego niemyciem zębów, za co karą boską jest rozwalenie czachy narzędziami?

Klucz ten oznaczać mógł wiele.
Powiało tajemnicą...

W tym przypadku oznaczał jedynie to, że Winry była zdenerwowana. Bardzo.
A-ha... A mógł oznaczać tak wiele...

-! - wrzasnęła niczym Songo przy "kamehameha".
Oto fragment, który mnie skłonił do zamieszczenia tego tekstu w analizatorni. Dowiedziałam się dzięki niemu bardzo ciekawej rzeczy: kiedy chcemy zapisać nie wyartykułowany wrzask za pomocą alfabetu i znaków interpunkcyjnych piszemy „!”. Czuje się mądrzejsza...

A zwyczajne „wrzasnęła” nie wystarczyłoby? Confused



-...t...tak, Winry...?
Winry obdarzyła go swoim najzimniejszym spojrzeniem, trenowanym przed lustrem.
Aportuje i podaje łapę?
Tresuje takie spojrzenia i rozdaje w charakterze upominków okolicznościowych?


-Co zrobiłeś z Alem?
... nie powinna o to pytać…

Ed zmieszał się nieco. Wiedział, że nie powinien zmieniać brata w konia.
Mądry chłopak z tego Eda...

Klasnął i przytknął dłonie do jednorożca i zamienił go w misia. Jak za chwilę się przekonał, nie był to jednak zbyt dobry pomysł. Winry nie była zadowolona. Al tym bardziej. Wiec transmutował go jeszcze raz. Konik morski, nie. Jeszcze raz. Łyżka, nie. I jeszcze raz. Pudełko pasteli? Al poruszył pastelami, sugerując, że to też mu się nie podoba. "Wiem!" pomyślał Edzio i zamienił brata w kota. Al prychnął oburzony i drapnął Eda w nogę. Tę prawdziwą.
... bez komentarza... To po prostu jest głupie...
Co z prawem zachowania masy i jakości? Z tony żelastwa możesz zrobić tylko inną tonę żelastwa: co najwyżej zmienić zbroję w metalowego prawie-jednorÓżca, ale nie w kota, czy w kredki!

I jakim prawem Ed żyje? Przecież w głowie mu tkwi klucz francuski!



"Ależ trudno mu dogodzić!" pomyślał chłopak w przerwach od wycia z bólu.
Zadanie: ile razy robił przerwę w jakże absorbującym zajęciu, jakim jest wycie z bólu, by pomyśleć to jedno zdanie?

Więc transmutował go z powrotem w wielką zbroję. Tyle, że trochę niższą. Oczywiście, nie niższą od niego samego, bo nikt nie może być mniejszy od Stalowego Alchemika. Aluś znów był niezadowolony. Zaczął robić wyrzuty swojemu bratu. Takie nie do powtórzenia.
Tak, prawda, Ed ma kompleks wzrostu, ale nigdy nie okazywał go w stosunku do swojego brata, który został uwięziony w cholernej zbroi! W dodatku z winy Eda! Confused To jedno, a drugie: cóż takiego mógł powiedzieć Al, czego ałtoreczka powtórzyć nie potrafiła?


-Edziu, zapomniałam ci coś oddać. - powiedziała Winry rumieniąc się i trzymając przed sobą piękne gatki Małego Alchemika. Ed poczuł jak krew go zalega. Ona miała jego gatki! JEGO GATKI! JEGO ŚWIĘTE GATKI W MISIACZKI!
Mam dziwne przeczucie, że wiem gdzie ta krew mu zaczęła ZALEGAĆ Razz
Czy jest coś podniecającego w tym, że dziewczyna, z którą się dorastało, z jednej miski jadło i ubrania wspólnie w błocie babrało, przetrzymała jego bieliznę?
Czemu jego gatki są święte? I czemu w ogóle ich szukał? Hymm... stawia im ołtarzyk i składa dary? Czyżbyś jakiś nowy artefakt? Nie może bez nich zasnąć?



-Ja w sumie też jestem ci winien pewną rzecz. - starszy Elrick wyjął z kieszeni różowe stringi koleżanki. Winry zarumieniła się. Zaczęła myśleć.
Dopiero teraz? To wiele tłumaczy...


Al zrobił jej zdjęcie komórką - taki proces u niej zdarza się rzadko!
Przepraszam? Czym zrobił zdjęcie? Uniwersum Fullmetal Alchemist to odpowiednik naszego przełomu wieków dziewiętnastego i dwudziestego! Lokomotywy parowe! Zegarki kieszonkowe! Trybiki i oleje! Automobile! Pierwsze czołgi!
Gdzie mi z tą komórką wyjeżdża?!



Po kilku minutach jej mózg wyprodukował jakże pokrętną teorię.
Nie wiem czego ta teoria mogła dotyczyć... Ani tego, jak to zdanie odnosi się do poprzednich... Do kolejnych w sumie również...


Wymienili się gatkami. A potem złapali za ręce, zaczęli śpiewać a na świecie nie było już zła i wojen.
Zwątpiłam. Zastanawiałam się czy w tym momencie opowiadanie miało nabrać cech autoparodystycznych. Hę?

Dziewczyna, która nie myśli i zobie z kluczem francuskim w czaszce śpiewają o pokoju na świecie...




Ale wróćmy do biura Mustanga. Zza drzwi było słychać dość... ciekawe odgłosy. Nagle wszedł Havoc. W gębie miał swojego słynnego peta. Który wypadł w chwili, gdy zobaczył pułkownika i Rizę...
Słynny Pet zobaczył pułkownika i panią porucznik, przestraszył się i samobójczo wyskoczył z japy Havoca. Kamikaze!
Już nie zrobi kariery w show biznesie... Amen.


Którzy razem...
... powiedzmy że...
Robili...
Domową szarlotkę z przepisu pani Hughes. Ciekawym było to, że piekła się ona na ognisku zrobionym z biurka Havoca.
Nie jestem znawcą w kwestii pieczenia, gotowania i innych spraw gastronomicznych, ale czy ciasto przypadkiem nie musi się piec w piekarniku?
Czy można upiec ciasto NA ognisku zrobionym w gabinecie, w głównej kwaterze narodowych sił zbrojnych? Czy może sekret pieczenia szarlotki tkwi w doborze materiału palnego - płonącym biurku porucznika Jeana Havoca?


Jean wycofał się spokojnie z pola widzenia dwójki wojskowych i uciekł korytarzem w stronę stołówki.
Pobiegłabym z nim! xP

-Pułkowniku, naprawdę ma pan moje majtki? - zapytała Hawkeye.
-Hm, cóż, a chcesz szczerej odpowiedzi? - odpowiedział pytaniem na pytanie Roy.
-Tak.
-A więc tak.
-To dobrze, bo ja mam pańskie majtki.
- CO? - krzyknął Roy.
-To, co pan usłyszał.
- Ja... nie... moje majtasy... - Roy schował głowę w dłoniach i zaczął cicho płakać.
Czytając takie dialogi uzmysławiam sobie jak ja mało wiem o świecie...

Pomyślał, że zostanie emo i potnie się mydłem w kostce. Białym Jeleniem, gwoli ścisłości. Albo żelkami Haribo.
O! Te konkluzje autentycznie mi się spodobały! Serio mówię, beż żadnej ironii, sarkazmu czy zniesmaczenia! Rozbawiło mnie to-to i zabrzmiało parodystycznie w stosunku do reszty tego... tekstu (mówiąc eufemistycznie). Razz Dodatkowo użyto czarodziejskiej frazy: „żelki Haribo”! Jak ja kocham żelki! Very Happy


Riza pogłaskała go delikatnie po głowie i przytuliła chcąc pocieszyć. Roy z rozanieloną miną wtulił głowę w jej cycki, mrucząc, że już mu lepiej.
-A teraz się wymieńmy, pułkowniku.
Cyckami? Shocked

-Ale twoje majtki są takie faaajneeee...
I w ogóle, zajefajne, nie?! =.= ...
Pewnie ładnie w nich wygląda. Jakby zostały skrojone idealnie na jego bioderka... Ałtoreczka doprawdy ma dziwne fetysze.


Riza nie wiedziała, co ma myśleć, więc po prostu mocniej go przytuliła. Roy poczuł się jakby był w siódmym niebie. A Riza poczuła zapach przypalającej się szarlotki. Innymi słowy ciasto zjechało do bazy.
Ostatnie zdanie zabrzmiało wieloznacznie. Możliwe, że odebrałam je tak, ponieważ cały ten ff jest naszpikowany jakimiś dziwnymi nawiązaniami do sfery seksualnej. Tyle, że to „ciasto zjechało do bazy” w pierwszym momencie skojarzyło mi się z efektami zatrucia pokarmowego...

Mustang zgasił biurko i wpił się w usta pani porucznik, która zdecydowanie nie protestowała.
Zdecydowała się nie protestować, czy ‘kie?

A jak Mustang mógł wpić się w jej usta, jeżeli dopiero co, dusił się w jej biuście? I jak zgasił to cholerne biurko!? Owszem, potrafił wzniecać ogień na odległość, ale to była czysta fizyka: krzesał iskrę, w odpowiedniej odległości od niego zachodziła reakcja z tlenem (limitowaną ilością cząsteczek) i robiło się wielkie KaBoom! Jednorazowe KaBoom... Nie mógł gasić ognia ot tak!
Czyli albo ałtorka wyszła z kanonu dodając Royowi kilka nowych supermocy (ambitnie czarodziejskich i nie związanych z nauką ścisłą, jaką jest alchemia), albo nie opisała jak to ognisko gasi (poszedł po wodę, wylał wodę na ogień, zadeptał gorejące kawałki, po czym rzucił się na swoją asertywnie-ustępliwą adiutantkę)?


Bo Riza lubiła pervów.
Ałtoreczka też... jak zresztą widać...

Nie protestowała też, gdy wsunął ręce pod jej bluzkę. Zaprotestowała dopiero wtedy, gdy Breda i Falman weszli do biura. Panowie zostali ostrzelani jak Black Hayate, kiedy zlał się pod ścianą. Dosłownie.
Dosłownie zostali ostrzelani, czy pies dosłownie się zlał pod ścianą? Bo pies, owszem, w jednym z odcinków się zlał pod ścianą i został pouczony wystrzałem z jakiegoś niewielkiego kalibru...

Więc także wyszli. Poganiani strzałami. Albo wybiegli, jak kto woli. Powiedzmy, że po prostu szybko wyszli. A Mustang wraz z towarzyszką wrócili do poprzednio wykonywanej czynności. Bardzo miluśniej czynności, należy dodać. Osunęli się na biurko Roy'a przy okazji zwalając stos niepodpisanych raportów.
Żal mi coś takiego czytać... Żal i żałość... Niesmak...

Tymczasem w dupie u Murzyna, Hohenhaim rozmawiał z Dante.
GDZIE!? Shocked Co oni tam robili!?

Glut jak zwykle coś jadł (swoją drogą ciekawe co), a Lust próbowała mu to zabrać, bo jak się okazało to jej galoty były. A wszyscy myśleli, że co innego...
Motyw przewodni powraca!!! Gacie! Oto homunkulus Gluttony/Obżarstwo wcina bieliznę homunkulusa Lust/Nieczystości (to personifikacja grzechu Nieczystości – pożądania, żądzy, lubieżności, rozwiązłych fantazji – nosi bieliznę!? Eeee?)... to chyba miało być zabawne...
A jacy „wszyscy” myśleli, że to było coś innego? I co myśleli?
Nie chwytam, za mało inteligentna jestem, by te niedopowiedzenia rozgryźć... jakieś pomysł?


...ale wróćmy do kłótni. Która była zła.
Była zła, mhroczna i miała kły!

-Hohenhaim, nie mogę uwierzyć! Masz majtki Trishy! Zdrada! - po chwili pan Hohoń został spoliczkowany i kopnięty w czułe miejsce butem Dante. Tym z metalowym czubkiem.
Zdolniacha! Naraz go spoliczkowano i kopnięto jednym butem Dante. Razz Tym, który miał metalowy czubek, bo ten drugi but, to zapewne metalowego czubka nie miał...
Szkoda tylko, że nie wiadomo, z czyich ust ta kwestia padła – jeśli z ust Dante, to brawa dla niej z logikę, egoizm i sukowatość! Zawsze ją lubiłam Razz


Opadł bezwładnie na podłogę i już nigdy go nie widziano.
Ponieważ, jak powszechnie wiadomo, kiedy się upada na podłogę niknie się z powierzchni tego świata...

Teraz moje ulubione zdanie:

Ed nadal podkradał gacie swojej mechanika(?), a Al został przetransmutowany w pastele. Roy i Riza mięli dzieci i wszyscy żyli długo i szczęśliwie koniec.
Ałtoreczka dala jasno do zrozumienia, że nie ma pomysłu na żeńską formę „mechanika”. Chylę czoła – przyznała się do błędu.
Ala zmieniła w pastele... nie czaję jej intencji.. to chyba miało być zabawne. Ponownie. Ale nie wyszło zabawnie. Ponownie.
Roy i Riza wpadli – zdarza się.
Jednak brak przecinka, kropki, czy jakiejkolwiek innej interpunkcji na końcu zdania mnie poważnie skołował: nie wiem, czy „wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Koniec.”, czy raczej „wszyscy żyli długo. I szczęśliwie [to już] koniec” Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kuszumai
Królowa Offtopiarstwa
Arcymag
Królowa Offtopiarstwa <br> Arcymag



Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 7089
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z podlasia...
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:15, 29 Sie 2010    Temat postu: Re: GG2 - czyli o bieliźnie wszelakiej...

Ed wbiegł wkurzony do biura Mustanga.
- Ukradłeś moje gacie! - krzyknął zdenerwowany.
Ta dam! Oto główna oś fabularna! Gacie!
Tylko Mustang ma dostęp do wielce szanownych gaci Eduarda.

-JAA? Chyba śnisz! Jedyne gacie jakie zwinąłem to figi porucznik Hawkeye!
Czy to „JAA” to skrót jakiejś partii politycznej, zaimek osobowy czy niemieckie „tak?”? Oto jest zagwozdka!
No i może Mustang był łamaczem serc niewieścich, ale akurat panią porucznik darzył szacunkiem... Jej bieliznę tym bardziej... ale mniejsza, ałtoreczka miała swoja wizję tego bohatera.

To jest okrzyk tarzana! Gdy podjadają w ukryciu liście to tak robią! Very Happy


- To w takim razie gdzie one są?
-Zapytaj swojego mechanika. - odparła spokojnie porucznik.
Ha! Czyli brała udział w kradzieży! Czy po prostu ma telepatyczny dar odnajdowania zaginionych przedmiotów...?
Fetyszystka! A ja myślałam, że bierze je do użytku własnego... A ona musi czymś zapłacić za części do automobila...


Nagle w głowie Eda poczęły rodzić się nieco... zboczone fantazje, z Winry i jego gaciami w roli głównej. Nie wiem, co on mógł sobie wyobrażać... przykro mi, wyobraźnia mnie zawodzi. Co dziewczyna mogłaby robić z jego śmierdzącymi gaciami? Popędził więc do Resembool, na Alu czasowo przemienionym w srebrzystego rumaka. Może tego rumaka dotyczyły te fantazje? Skrycie pragnął ujeżdżać własnego brata zamienionego w konia... Teraz to mi się rzeczywiście zaczęło dziwnie kojarzyć. Z metalowym rogiem, prawie jak jednoróżec. Ałtorka mnie upewnia, że ma oryginalne fetysze i myśli wszeteczne, tyle, że w zupełnie niespodziewany sposób. Poza tym co to jest jednorÓżec? Krzew cierniowy kwitnący tylko raz w roku, tylko jednym kwiatostanem? Ale prawie robi wielką różnicę. Oj taaaak... Ciekawe jak wygląda taki prawie-jednorÓżec? Razz
"Jak ujeździć Ala?" - przewodnik po braciach Elric. A ja naiwna myślałam, że pierwsza ujeździ Ala mikruska.



Nareszcie dotarli na miejsce. Ich oczom ukazał się monstrualnie wielki pies.
Gnali tak szybko, że krajobrazy się rozmazywały, a do odpowiedniej chatki w Resembool dotarli tylko dlatego, że Ed zainstalował w swoim prawie-jednorÓżcu system samonaprowadzający. To dlatego dopiero kiedy się zatrzymali dostrzegli tego potwornego psa. Czyżby Potterowy Puszek? Razz
Cerber! Albo Godzilla... Wszak te z filmów z lat 60-tych są niezidentyfikowane i z powodzeniem mogą udawać psa.


-Den! - Edzio zszedł z Ala i pogłaskał zwierzątko.
Den? Den monstrualny? Ale, ale, ale... No spójrzcie jeno na Dena i na Eda, a później rzeknijcie, który jest większy: [link widoczny dla zalogowanych].
"Zwierzątko"? Giganta! dziwne, że jeszcze Edzio nie zszedł z powodu swojego kompleksu...

Nagle pies przybliżył pysk do twarzy Eda, badawczo wciągnął powietrze i skrzywiwszy się zapytał:
- A czy ty myłeś dzisiaj zęby?
... Shocked ... mam wrażenie, że przeniosłam się do świata Kubusia Puchatka...
Psy nie mówią w uniwersum FMA. Chyba, że są chimerami, po naszemu: eksperymentami wojskowymi, których komponentami są zwierzęta i ludzie. Rzecz absolutnie nieetyczna!
I czemu ten pies go wypytuje czy umył zęby? To ma być jakieś przesłanie dydaktyczne, czy nieudolnie zapisany element humorystyczny?
Czy to znaczy, że gadające psy myją zęby?
Hymm... mam psa od 9 lat, nie zaobserwowałam, żeby przez ten czas mył zęby, ale nie omieszkam się o zapytać o te jego rasowe zwyczaje. Przyznać jednak muszę, że bardzo lubi wąchać nasze buzie, ale całym sobą przy tym wyrażą nieme zapytanie: „Co jadłaś? Mogę dostać resztki!? Very Happy”.

Jest świetny! Genialny! Nawet ja, gdy nie myję zębów przez pewien czas nie zauważam różnicy, a ten wyniuchał to od razu po dniu przerwy...



Edzio upodobnił się kolorem do swojego płaszcza.
Kameleon?
Tester Decoralu...



Nie tylko dlatego, że się zarumienił ze wstydu, ale też z powodu klucza francuskiego tkwiącego w jego głowie.
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia jaki jest związek między uczuciem wstydu i kawałkiem żelastwa tkwiącym w czaszce... Ed umarł ze wstydu spowodowanego niemyciem zębów, za co karą boską jest rozwalenie czachy narzędziami?
Wylew.

Klucz ten oznaczać mógł wiele.
Powiało tajemnicą...
Jak ona może tak obchodzić się z jedynym kluczem od swego pasa cnoty... Rolling Eyes

W tym przypadku oznaczał jedynie to, że Winry była zdenerwowana. Bardzo.
A-ha... A mógł oznaczać tak wiele...
Nowa skala! Skala mechaniczna - pozwala psychologowi określić stan kurwicy u pacjenta. Smar na łbie - pierwszy stopień, ..., klucz lekko naruszający mózg - 7...

-! - wrzasnęła niczym Songo przy "kamehameha".
Oto fragment, który mnie skłonił do zamieszczenia tego tekstu w analizatorni. Dowiedziałam się dzięki niemu bardzo ciekawej rzeczy: kiedy chcemy zapisać nie wyartykułowany wrzask za pomocą alfabetu i znaków interpunkcyjnych piszemy „!”. Czuje się mądrzejsza...

A zwyczajne „wrzasnęła” nie wystarczyłoby? Confused

W sumie to chyba w "Prawach i powinnościach" też często pojawiały się takie hmm... rzeczy wyrażające uczucia. I w jakiejś ruskiej książce. Do tej pory nie potrafię tego wymówić - "!": "Yyyy"?

-...t...tak, Winry...?
Winry obdarzyła go swoim najzimniejszym spojrzeniem, trenowanym przed lustrem.
Aportuje i podaje łapę?
Tresuje takie spojrzenia i rozdaje w charakterze upominków okolicznościowych?

A lustro pękło od gwałtownych zmian temperatur spowodowanych przez zimne spojrzenia i gorące gacie...


-Co zrobiłeś z Alem?
... nie powinna o to pytać…
Oooooo... takie rzeczy jakie bracia zazwyczaj nie robią...


Ed zmieszał się nieco. Wiedział, że nie powinien zmieniać brata w konia.
Mądry chłopak z tego Eda...
Mustang na pewno mu to wyjaśnił w dietskim sadie...

Klasnął i przytknął dłonie do jednorożca i zamienił go w misia. Jak za chwilę się przekonał, nie był to jednak zbyt dobry pomysł. Winry nie była zadowolona. Al tym bardziej. Wiec transmutował go jeszcze raz. Konik morski, nie. Jeszcze raz. Łyżka, nie. I jeszcze raz. Pudełko pasteli? Al poruszył pastelami, sugerując, że to też mu się nie podoba. "Wiem!" pomyślał Edzio i zamienił brata w kota. Al prychnął oburzony i drapnął Eda w nogę. Tę prawdziwą.
... bez komentarza... To po prostu jest głupie...
Co z prawem zachowania masy i jakości? Z tony żelastwa możesz zrobić tylko inną tonę żelastwa: co najwyżej zmienić zbroję w metalowego prawie-jednorÓżca, ale nie w kota, czy w kredki!

I jakim prawem Ed żyje? Przecież w głowie mu tkwi klucz francuski!

Why? Dlaczego on go nie obsikał?!
Klucz zatamował krew płynącą z rany i on żyje.


"Ależ trudno mu dogodzić!" pomyślał chłopak w przerwach od wycia z bólu.
Zadanie: ile razy robił przerwę w jakże absorbującym zajęciu, jakim jest wycie z bólu, by pomyśleć to jedno zdanie?

Więc transmutował go z powrotem w wielką zbroję. Tyle, że trochę niższą. Oczywiście, nie niższą od niego samego, bo nikt nie może być mniejszy od Stalowego Alchemika. Aluś znów był niezadowolony. Zaczął robić wyrzuty swojemu bratu. Takie nie do powtórzenia.
Tak, prawda, Ed ma kompleks wzrostu, ale nigdy nie okazywał go w stosunku do swojego brata, który został uwięziony w cholernej zbroi! W dodatku z winy Eda! Confused To jedno, a drugie: cóż takiego mógł powiedzieć Al, czego ałtoreczka powtórzyć nie potrafiła?
To może niech od razu z nami biznes założy? My produkujemy marmurowe Edzie dla pokemoonów, a Edek2 będzie sobie wytwarzał krasy (krasnoludki), żeby zaspokoić swój mały potencjał...

-Edziu, zapomniałam ci coś oddać. - powiedziała Winry rumieniąc się i trzymając przed sobą piękne gatki Małego Alchemika. Ed poczuł jak krew go zalega. Ona miała jego gatki! JEGO GATKI! JEGO ŚWIĘTE GATKI W MISIACZKI!
Mam dziwne przeczucie, że wiem gdzie ta krew mu zaczęła ZALEGAĆ Razz
Czy jest coś podniecającego w tym, że dziewczyna, z którą się dorastało, z jednej miski jadło i ubrania wspólnie w błocie babrało, przetrzymała jego bieliznę?
Czemu jego gatki są święte? I czemu w ogóle ich szukał? Hymm... stawia im ołtarzyk i składa dary? Czyżbyś jakiś nowy artefakt? Nie może bez nich zasnąć?

Gdzie mu zalega? kurka, to brzmi jak nazwy wymyślane przez naszych użyszkodników... Czasami mam wrażenie, że ktoś z nas to pisał...

-Ja w sumie też jestem ci winien pewną rzecz. - starszy Elrick wyjął z kieszeni różowe stringi koleżanki. Winry zarumieniła się. Zaczęła myśleć.
Dopiero teraz? To wiele tłumaczy...
Róóóóóżooooowyyy.... nasiąknięty aromatem dzikich róż...


Al zrobił jej zdjęcie komórką - taki proces u niej zdarza się rzadko!
Przepraszam? Czym zrobił zdjęcie? Uniwersum Fullmetal Alchemist to odpowiednik naszego przełomu wieków dziewiętnastego i dwudziestego! Lokomotywy parowe! Zegarki kieszonkowe! Trybiki i oleje! Automobile! Pierwsze czołgi!
Gdzie mi z tą komórką wyjeżdża?!

Nerwową! Zrobił zdjęcie i przechował w blaszanym łebku do naszych czasów...


Po kilku minutach jej mózg wyprodukował jakże pokrętną teorię.
Nie wiem czego ta teoria mogła dotyczyć... Ani tego, jak to zdanie odnosi się do poprzednich... Do kolejnych w sumie również...
Jak to? I jak w drukarce wyszedł jej druczek między zębami?


Wymienili się gatkami. A potem złapali za ręce, zaczęli śpiewać a na świecie nie było już zła i wojen.
Zwątpiłam. Zastanawiałam się czy w tym momencie opowiadanie miało nabrać cech autoparodystycznych. Hę?

Dziewczyna, która nie myśli i zobie z kluczem francuskim w czaszce śpiewają o pokoju na świecie...

Podsumuje to bimbrem:
OOOOoooOOOO....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna
Arcymag



Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:11, 01 Wrz 2010    Temat postu:

-! - wrzasnęła niczym Songo przy "kamehameha".
Oto fragment, który mnie skłonił do zamieszczenia tego tekstu w analizatorni. Dowiedziałam się dzięki niemu bardzo ciekawej rzeczy: kiedy chcemy zapisać nie wyartykułowany wrzask za pomocą alfabetu i znaków interpunkcyjnych piszemy „!”. Czuje się mądrzejsza...

A zwyczajne „wrzasnęła” nie wystarczyłoby?

W sumie to chyba w "Prawach i powinnościach" też często pojawiały się takie hmm... rzeczy wyrażające uczucia. I w jakiejś ruskiej książce. Do tej pory nie potrafię tego wymówić - "!": "Yyyy"?

Nie wystarczyłoby. W końcu nic nie ma takiej wymowy jak "!"


-Edziu, zapomniałam ci coś oddać. - powiedziała Winry rumieniąc się i trzymając przed sobą piękne gatki Małego Alchemika. Ed poczuł jak krew go zalega. Ona miała jego gatki! JEGO GATKI! JEGO ŚWIĘTE GATKI W MISIACZKI!
Mam dziwne przeczucie, że wiem gdzie ta krew mu zaczęła ZALEGAĆ
Czy jest coś podniecającego w tym, że dziewczyna, z którą się dorastało, z jednej miski jadło i ubrania wspólnie w błocie babrało, przetrzymała jego bieliznę?
Czemu jego gatki są święte? I czemu w ogóle ich szukał? Hymm... stawia im ołtarzyk i składa dary? Czyżbyś jakiś nowy artefakt? Nie może bez nich zasnąć?

Gdzie mu zalega? kurka, to brzmi jak nazwy wymyślane przez naszych użyszkodników... Czasami mam wrażenie, że ktoś z nas to pisał...
Hej, aż tak źle chyba z nami nie jest


-Ja w sumie też jestem ci winien pewną rzecz. - starszy Elrick wyjął z kieszeni różowe stringi koleżanki. Winry zarumieniła się. Zaczęła myśleć.
Dopiero teraz? To wiele tłumaczy...
Zaczerwieniła się z bólu. W końcu pomyślała, a przecież pierwszy raz jest najbardziej bolesny...


Al zrobił jej zdjęcie komórką - taki proces u niej zdarza się rzadko!
Przepraszam? Czym zrobił zdjęcie? Uniwersum Fullmetal Alchemist to odpowiednik naszego przełomu wieków dziewiętnastego i dwudziestego! Lokomotywy parowe! Zegarki kieszonkowe! Trybiki i oleje! Automobile! Pierwsze czołgi!
Gdzie mi z tą komórką wyjeżdża?
!
Nerwową! Zrobił zdjęcie i przechował w blaszanym łebku do naszych czasów...
Ostatnią komórką


Pomyślał, że zostanie emo i potnie się mydłem w kostce. Białym Jeleniem, gwoli ścisłości. Albo żelkami Haribo.
O! Te konkluzje autentycznie mi się spodobały! Serio mówię, beż żadnej ironii, sarkazmu czy zniesmaczenia! Rozbawiło mnie to-to i zabrzmiało parodystycznie w stosunku do reszty tego... tekstu (mówiąc eufemistycznie). Dodatkowo użyto czarodziejskiej frazy: „żelki Haribo”! Jak ja kocham żelki!
Chyba nie aż tak, że byś się nimi pocięła


Riza nie wiedziała, co ma myśleć, więc po prostu mocniej go przytuliła. Roy poczuł się jakby był w siódmym niebie. A Riza poczuła zapach przypalającej się szarlotki. Innymi słowy ciasto zjechało do bazy.
Ostatnie zdanie zabrzmiało wieloznacznie. Możliwe, że odebrałam je tak, ponieważ cały ten ff jest naszpikowany jakimiś dziwnymi nawiązaniami do sfery seksualnej. Tyle, że to „ciasto zjechało do bazy” w pierwszym momencie skojarzyło mi się z efektami zatrucia pokarmowego...
To i tak masz lepszę psychikę ode mnie. Ja skojarzyłam to z American Pie


Tymczasem w dupie u Murzyna, Hohenhaim rozmawiał z Dante.
GDZIE!? Co oni tam robili!?
Jakie to niepoprawne. Rasizm, aż wali po oczach...


Teraz moje ulubione zdanie:
Ed nadal podkradał gacie swojej mechanika(?), a Al został przetransmutowany w pastele. Roy i Riza mięli dzieci i wszyscy żyli długo i szczęśliwie koniec.
Ałtoreczka dala jasno do zrozumienia, że nie ma pomysłu na żeńską formę „mechanika”. Chylę czoła – przyznała się do błędu.
Ala zmieniła w pastele... nie czaję jej intencji.. to chyba miało być zabawne. Ponownie. Ale nie wyszło zabawnie. Ponownie.
Roy i Riza wpadli – zdarza się.
Jednak brak przecinka, kropki, czy jakiejkolwiek innej interpunkcji na końcu zdania mnie poważnie skołował: nie wiem, czy „wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Koniec.”, czy raczej „wszyscy żyli długo. I szczęśliwie [to już] koniec”

Chyba ta druga wersja brzmi lepiej Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Strzyga
Master of Disaster
Arcymag
Master of Disaster <br> Arcymag



Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 23:20, 01 Wrz 2010    Temat postu:

Wybacz Vill - nie przebrnęłam. FMA kojarzy mi się głównie z fruwającymi kończynami i bryzgami krwi, bo miałam szczęście tylko na takie fragmenty trafiać, jak włączałam Hypera, a kreskówkowa krew jakoś tak dziwnie nieprzyjemnie na mnie działa.
Poza tym, naprawdę, już sam fakt, że właśnie zaczął się rok szkolny i będę ciągle wysłuchiwać, jak moja koleżanka(!) śmieje się z własnych dowcipów o gaciach i... cóż, fekaliach, łagodnie mówiąc, powoduje, że bebechy wywalają mi się na lewą stronę. Nie przeżyję czytania opka z takim poziomem humoru, wybacz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Analizatornia
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin