Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Zdecydowanie bez tytułu
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Tfu!rczość niezależna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Panna Rumiana
z KoKoSem w łapie
Arcymag
z KoKoSem w łapie <br> Arcymag



Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 2212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:53, 26 Kwi 2009    Temat postu: Zdecydowanie bez tytułu

Postanowiłam w końcu wkleić moje "dzieło". Na razie widziała je tylko Strzyga (moja cudowna beta) i moja siostra, której nie da się przetłumaczyć czym jest własność prywatna. Tekst pewnie po zakończeniu całego opowiadania ulegnie jeszcze wielu zmianom...
Miłego czytania




NOC PIERWSZA

I

Ciemna, bezksiężycowa noc. W oknach gasną światła. Miasteczko zasypia, zasypiają jego mieszkańcy. Ciemna, bezksiężycowa noc.
Po dachu przesuwa się cień. Nie, nie cień. To tylko czarny kot. Jego miodowe oczy błyszczą w ciemnościach jak gwiazdy. Ale czy jest to zwykły kot? Może to zapowiedź kolejnych, niesamowitych wydarzeń.
Kot przeskakuje na kolejny dach. Zatrzymuje się, rozgląda. Kolejny skok, kolejny dach.
Samotność. Zimna i ciemna jak ta bezksiężycowa noc. Samotność, możliwość dokonania własnego, nieprzymuszonego wyboru. Samotność, swoboda i niezależność.
Kot lubi swoje samotne, wieczorne wycieczki. Tylko w nocy czuje się naprawdę bezpieczny. Z daleka od innych stworzeń. Tak, samotność i bezksiężycowe noce to jedne z tych rzeczy, które kot lubi najbardziej.
Szelest. Ale nie taki jaki wydają drzewa w wietrzny dzień, ani nie odgłos przewracanej w księdze strony. Kot wie, że coś przed chwilą za nim przemknęło.
~ Uciekaj, to mój teren. – prychnął kot.
~ Do mnie zaś należy całe miasto.
~ Proszę o wybaczenie, nie wiedziałem, że to ty, pani.
~ Wybaczam. Mam dziś dobry humor, ale zaraz może się to zmienić jeśli natychmiast stąd nie znikniesz.
~ Dziękuję. Żegnaj.
Kot zwinnie przeskakuje na kolejny dach. Zmyka. Jej nie wolno przeszkadzać. Jest mściwa, a czasem również okrutna. Miał dzisiaj szczęście.
Zjawiła się dwa lata temu. Żaden z kotów nie wiedział skąd przybyła i kiedy to miało miejsce. Przez pierwsze tygodnie uważnie rozglądała się po miasteczku. Badała każdy jego zaułek, każdą uliczkę i budynek. Podglądała zwyczaje miejscowych kotów, aby za bardzo nie wyróżniać się z tłumu.
Nocne Miasto było wspaniałym miejscem dla jego małych mieszkańców, a wszystko dzięki wierzeniom jakie w nim panowały. Jedyną świątynią, którą można było w nim znaleźć był zakon Nocnej Pani, patronki kotów i nocy. Dzięki temu miały one mnóstwo swobody i były traktowane z szacunkiem i respektem.
Kiedy zakończyła zapoznawać się z miastem zaczęła podporządkowywać sobie inne koty. Nikt nie umiał się jej sprzeciwić, dlatego wszyscy byli jej posłuszni i uznawali za swoją przywódczynię.
Kot kończy rozmyślać o przeszłości i skupia się na teraźniejszości. Przyspiesza. Znaleźć się jak najdalej od tego miejsca, jak najdalej od Niej. Kolejny skok, kolejny dach. Kot znika w ciemnościach.

II

Ciemna, bezksiężycowa noc. W zaułku nerwowo rozglądając się na boki stoi jakaś postać w kapturze, który zasłania jej oblicze. Jest już grubo po północy. W wszystkich domach dawno zostały pogaszone światła, a na ulicach można już spotkać tylko zwierzęta.
Tą osobą jest Szept. Każdy w miasteczku słyszał o nim chociaż raz, ale nikt nie wie jak on wygląda. Nieliczni natomiast wiedzą czym się zajmuje. Dostarcza innym przedmioty niekoniecznie pozyskane legalnie.
Tej bezksiężycowej nocy umówiony był z jedyną klientką jaką miał. Po raz pierwszy przyszła do niego przed rokiem. Zleciła mu zbieranie informacji pochodzących od władz, a w szczególności tych dotyczących zakonu Nocnej Pani. Spotykali się co miesiąc w tym samym miejscu co dziś – Dzielnicy Urzędowej przy gmachu Sądu Najwyższego. Zawsze zjawiała się bezszelestnie, nigdy nie wiedział kiedy stała już obok niego. Nigdy się nie spóźniała, aż do dzisiaj, dlatego Szept był podenerwowany.
- Już jestem. Przepraszam za spóźnienie, coś mnie zatrzymało.
Szept obrócił się. Obok niego stała młoda dziewczyna. Miała na siebie narzuconą pelerynę sięgającą do ziemi, a na głowę miała naciągnięty kaptur. Choć starała usprawiedliwić swoją nieobecność, to w jej głosie nie było słychać ani krzty zakłopotania czy smutku.
Dziewczyna była niższa od niego o głowę. Spod granatowego materiału wystawały czarne, sięgające pasa włosy. A te jej oczy... Piękne, zielone oczy zwrócone w stronę rulonu, który trzymał w ręce.
Uśmiechnęła się do niego, a on podał jej rulon. Schowała go pod płaszczem i utkwiła wzrok nad ramieniem Szeptu.
- Dobrze, że przyszłaś pani. Byłem już nieco zaniepokojony twoją nieobecnością. Myślałem, że... ale pewnie o tym dowiesz się z raportu, który ci dostarczyłem.
Spojrzała na niego sceptycznie. Pewnie wyczuła, że nie był wobec niej szczery.
- Czyżby złe wiadomości?
- Owszem. Mam nadzieję, że nie utrudnią one naszej owocnej współpracy, a propos...
Dziewczyna błysnęła śnieżnobiałymi ząbkami i wyciągnęła spod peleryny mały skórzany woreczek, który podała swojemu rozmówcy. Zajrzał do środka.
- Dziękuję – powiedział podnosząc wzrok, ale klientki już nie było.

III

Ciemna, bezksiężycowa noc. Miasteczko już od dawna śpi. Nikt nie wie o zebraniu w ogrodzie przy świątyni, prócz samych zainteresowanych. Od kilkudziesięciu minut na miejsce przybywają postacie ubrane w ciemne płaszcze i zajmują przynależne sobie miejsce w kręgu.
Gdy krąg już się zapełnił spomiędzy drzew wyszła młoda dziewczyna i podeszła w jego stronę. Miała na sobie granatową pelerynę z kapturem, który odrzuciła na plecy. Jej długie, czarne włosy sięgały do pasa, a niesamowicie zielone oczy rozbłysły dziwnym światłem na widok zebranych. Ruszyła w ich stronę. Ludzie stojący na jej drodze rozstąpili się i wpuścili ją do środka. Nowoprzybyła zaczęła spacerować tam i z powrotem po okręgu. Nagle zatrzymała się i spojrzała w niebo.
- Powiem krótko. Mamy problem, a tak właściwie to wy macie problem. Ktoś się nami zainteresował, a tym kimś są Biali Archonci. Wasze rodziny są zaniepokojone waszym zachowaniem. Częste wyjścia z domu, ucieczki w nocy.
Dziewczyna znów zaczęła krążyć między zebranymi osobami. Znów się zatrzymała i znów spojrzała w niebo.
- Moja rada brzmi następująco. Spędźcie więcej czasu z rodzinami, zrezygnujcie z nocnych eskapad – na chwilkę przerwała i potoczyła wzrokiem po twarzach zebranych. – Zrobicie jak uważacie. Nie chcę, żeby przez czyjąś głupotę złapali nas wszystkich i mam nadzieję, że wy też tego nie chcecie. Nie po to tyle się trudziłam odnajdowaniem was i oswajaniem.
Wśród zebranych poniósł się pomruk, niektórzy zaczęli pomiędzy sobą szeptać.
- Cisza! Podyskutujecie sobie potem. – Szepty natychmiast umilkły, bo nikt nie chciał zadrzeć z zielonooką. – Mam nadzieję, że weźmiecie sobie moje słowa do serca. Nie chciałabym żeby stało się wam coś złego. Wam, bo wierzcie mi, że ja sobie dam radę. Możecie odejść. I możecie się spodziewać zebrania w najbliższych dniach.
Zebrani zaczęli rozchodzić się z miejsca spotkania i znikać pomiędzy drzewami. Niektórzy odchodzili w małych grupach, niektórzy parami, inni samotnie. Przez ten czas dziewczyna wpatrywała się w niebo, tak jakby właśnie tam mogła znaleźć odpowiedzi na dręczące ją pytania.
Na polanie została jeszcze jedna osoba, która po chwili podeszła do niej i położyła jej dłoń na ramieniu.
- To pewne informacje? Wiesz... w sumie to nie jestem zdziwiony, można się było tego spodziewać. Wcześniej czy później ktoś by się nami zainteresował.
Dziewczyna przerwała mu podnosząc rękę, a on zdjął swoją z jej ramienia.
- Wiem. Żałuję, że stało się to tak szybko. Wystarczyły dwa lata żeby ktoś zaczął węszyć koło naszej sprawy. Dwa lata. To mało, miałam plany, miałyśmy plany, a raczej Ona je miała.
- Wiem, że to głupio brzmi, ale... skontaktowała się już z tobą?
Czarnowłosa wybuchła serdecznym śmiechem. Po kilku minutach spojrzała mężczyźnie w oczy. Mierzyli się przez chwilę wzrokiem. Chłopak zmieszany po chwili spojrzał na swoje buty. Nikt nigdy nie wygrał z zielonooką wojny na spojrzenia. Miała zbyt intensywny kolor oczu, ale to nie wszystko. Patrząc w nie, widziało się pewność siebie, upór, chęć dominacji i tajemnice.
- Jesteś czasami taki zabawny Larian. Taki zabawny. Wiesz, że tylko ty jedyny wierzysz w moje rozmowy z Panią, ale nie umiesz o tym mówić. Zachowujesz się tak jakbyś bał się Jej, a Ona przecież kocha swoje dzieci. Nie martw się Ona się nie obrazi na ciebie, jeśli będziesz o niej mówił w prosty sposób.
- Wiem, ale... Nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie.
- Unik. Nie, nie rozmawiałam jeszcze z nią na ten temat. Mam nadzieję, że wkrótce się to stanie. Ale mówiłyśmy na inny temat. Mam dla ciebie niespodziankę. Chodź, pokażę ci czym zajmuje się Namea nocą.
Dziewczyna chwyciła swojego towarzysz za rękę i skierowała się w stronę drzew. Po chwili polana opustoszała. Wśród traw cicho cykały świerszcze.

IV

Ciemna, bezksiężycowa noc. Na razie, bo za kilka godzin wzejdzie słońce. Mieszkańcy Nocnego Miasta wstaną do swoich codziennych zajęć. Kupcy rozstawią kramiki na Wielkim Targu, rzemieślnicy otworzą warsztaty, urzędnicy udadzą się do gmachów miejskich. Nocne Miasto, jednak naprawdę ożywa dopiero w dzień. Ale póki co jest noc.
Przez bramę prowadzącą do ogrodu przy świątyni Nocnej Pani wychodzą dwie osoby ubrane w ciemnie płaszcze. Mężczyzna i kobieta, a raczej mężczyzna i dziewczyna. Ona radośnie podskakuje, on patrzy na nią z dezaprobatą. Po chwili znikają wśród zabudowań miasteczka.
- No więc co chciałaś mi pokazać? Nie rozumiem dlaczego jesteś taka radosna... przecież nie ma się z czego cieszyć. Rozszyfrowali nas.
- Nie rozszyfrowali, mają tylko jakieś mgliste podejrzenia. Są całkiem daleko od prawdy, ale wolałam, żeby młodzi byli przygotowani.
- Więc bierzesz pod uwagę to, że nas odkryją?
- Zawsze brałam.
- Nadal nie rozumiem powodu twojej radości. Zachowujesz się nieadekwatnie do tego co się przed chwilą stało. To co nam powiedziałaś z pewnością nie było zabawne.
- Oczywiście. Jest to bardzo poważna sprawa. Jednak dzisiaj o tym już nie myśl. Bo to nie o niej chciałam z tobą pomówić.
- Słucham więc uważnie.
Dziewczyna spojrzała w jego oczy. Były pełne smutku i zatroskania. Jej natomiast roziskrzone i wesołe. Namea puściła dłoń mężczyzny i dalej wesoło podskakując skręciła w najbliższą uliczkę. Chłopak podążył za nią pełen złych myśli i obaw.
Nocne Miasto śpi spokojnie. Nikt niepowołany nie wie o spotkaniu w Ogrodach Nocnej Pani. Jeszcze nie...

V

Ciemna, bezksiężycowa noc. Po dachach Dzielnicy Reprezentacyjnej skacze bury kot. Jego myśli są chaotyczne, nie wie, co ma robić. Z jednej strony jest to co uczynić powinien, a z drugiej to na co ma ochotę. Lojalność przeciwko własnej korzyści.
Nigdy jej nie lubił. Owszem, szanował ją. Jej decyzje, jej czyny były słuszne. Ale one nie były wystarczające, aby obdarował ją choć odrobiną sympatii. Wdarła się niespodziewanie w jego życie i zmieniła je bezpowrotnie.
Chociaż zawsze okazywał jej swoją niechęć bez jakichkolwiek oporów, zawsze traktowała go tak jak innych. Rozmawiała z nim normalnie, śmiała się z jego żartów, pomagała, kiedy tego potrzebował.
Był jednym z tych pierwszych, którymi się zajęła. Wprowadziła go w nowe życie, tłumaczyła mu zasady, które ich obowiązywały. Pokazywała mu ciekawe miejsca w mieście, skróty. Uczyła, choć on swoim zachowaniem na to sobie nie zasłużył. Powinna nie zwracać na niego najmniejszej uwagi. Zostawić go samemu sobie.
Szanował ją, ale to było za mało, by zrezygnować z tego, co miał zamiar zrobić. Stanowczo za mało. Będzie musiał przekonać do swojego projektu innych. Wszystkich, stopniowo. Powinna czuć się niepewnie. Zastanawiać się nad każdą decyzją, którą zechce podjąć i uważać na każdym kroku. Najwięcej problemu sprawi mu pewnie przekonanie jej najbliższego przyjaciela. Tak... on może sprawić kłopot. Ale tym zajmie się na samym końcu. Najpierw musi złożyć komuś niespodziewaną wizytę. To jutro. Dziś jest już za późno.
Kot zeskakuje na ulicę. Zwalnia. Jego myśli są już przejrzyste, wie co ma zrobić. Chęć skorzystania na cudzym problemie wygrała z lojalnością. Wskakuje na parapet bogato zdobionej kamieniczki. Wchodzi do mieszkania przez okno. Nie zdaje sobie sprawy, że od dłuższego czasu jest obserwowany przez innego nocnego łowcę.

VI

Ciemna, bezksiężycowa noc. W malutkim mieszkaniu przy Bramie Bocznej palą się świece. Nie dają zbyt wiele światła, ale osobom znajdującym się w tym pomieszczeniu najwyraźniej to nie przeszkadza. Są zbyt zajęciu studiowaniem opasłego tomiska, aby zauważyć, że kolejna świeca właśnie się dopala.
Pokoik urządzony jest bardzo skromnie. Łóżko, mały stolik z jednym kulawym krzesłem, kilka półek zastawionych książkami i różnokolorowymi fiolkami. W ścianie naprzeciwko drzwi znajduje się palenisko, a na nim kociołek. Na starym, drewnianym parkiecie leży mały, wyplatany z gałganków dywanik. Ściany ozdobione kilkoma szkicami. Okno zasłonięte beżowymi firankami wychodzi na wąską uliczkę. Dalej widać miejskie mury i Boczną Bramę.
Zielonooka dziewczyna siedzi przy kociołku razem z barczystym mężczyzną. Obok leży kilka odkorkowanych buteleczek i kilka pęczków suszonych ziół. Koło małej, obtłuczonej miseczki znajduje się długi nóż.
- A teraz do tego wszystkiego musisz dosypać to. Widzisz? Sprawdź ile uncji.
- Trzy i pół. Nadal nie rozumiem po co mi to pokazujesz... – mówi mężczyzna. W jego głosie słychać zniecierpliwienie. Dziewczyna spogląda na niego z uśmiechem, ale zaraz odwraca się i podaje mu do ręki drewnianą chochlę.
- Spotkamy się jutro koło północy przy Bramie Górnej i wtedy pokażę ci do czego potrzebny jest nam ten wywar. Teraz patrz uważnie, to jeden z najistotniejszych momentów... widzisz? Trzy obroty w prawo, dwa w lewo i znów trzy w prawo.
Dziewczyna odeszła od paleniska, nad którym wisiał kociołek z wywarem i zabrała ze sobą tomiszcze. Podeszła do jednej z półek znajdujących się w pokoju i odstawiła je tam.
Na okno wskoczył ciemnoszary kot o brązowych oczach. Prychnął kilka razy, machnął ogonem i już go nie było.
- Obserwowany osobnik nie wykonał na razie żadnego podejrzanego ruchu. Wracam na posterunek... Nie wiedziałem, że prosiłaś kogoś o śledzenie nas.
- Chciałam wiedzieć jak zareagujecie na moje relacje. Ale teraz nie jest to ważne... Mieszaj... w prawo! Nie w lewo! – upomina go dziewczyna.
Mężczyzna przewraca oczyma i zmienia kierunek. Dziewczyna podchodzi do niego i siada obok. Obejmuje kolana rękoma i zamyka oczy. Wygląda tak jakby spała. Po chwili chłopak powoli wstaje z podłogi i po cichu kieruje się w stronę drzwi. Otwiera je, rzuca jeszcze jedno spojrzenie na drzemiącą zielonooką i wychodzi w ciemną, bezksiężycową noc.
Dziewczyna otwiera oczy i uśmiecha się pod nosem. Dosuwa się do paleniska i bierze do ręki chochlę. Miesza wywar jeszcze przez chwilę, a potem zdejmuje ją z ognia. Stawia na parapecie okna, które zamyka i zasłania firankami.
- To była dobra noc. Mimo wszystko była baaardzo dobra – mówi ziewając.
Odchodzi od okien i zdmuchuje po kolei wszystkie świeczki. W ciemności widzi równie dobrze jak w dzień. Zdejmuje ubrania i wsuwa się pod kołdrę. Ziewa jeszcze kilka razy. Zasypia. Niebo zaczyna się już różowieć. Za niespełna godzinę nad Nocnym Miastem wstanie nowy dzień.[/i]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wredniak
Imperator Offtopu
Arcymag
Imperator Offtopu <br> Arcymag



Dołączył: 07 Kwi 2009
Posty: 1442
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:04, 26 Kwi 2009    Temat postu:

Opowiadanie mi się podobało. Mam dwie uwagi:
Cytat:

~ Uciekaj, to mój teren. – prychnął kot.
~ Do mnie zaś należy całe miasto.
~ Proszę o wybaczenie, nie wiedziałem, że to ty, pani.
~ Wybaczam. Mam dziś dobry humor, ale zaraz może się to zmienić jeśli natychmiast stąd nie znikniesz.
~ Dziękuję. Żegnaj.

Skoro kot był tka przerażony to chyba nie powiedział by Żegnaj. Coś mało szacunku.
Raz też adresujesz ją jako "Ją" (albo podobnie), więc czy nie zmienić wszystkie "pani" na "Pani"?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Strzyga
Master of Disaster
Arcymag
Master of Disaster <br> Arcymag



Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 15:38, 26 Kwi 2009    Temat postu:

Ja to już czytałam tyle razy, że dzięki, ale więcej nie dam rady... Smile Moją opinię znasz - dobre, nie w moim stylu, dobre, oryginalne i jeszcze raz dobre.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alicee
adwoKat Strzygi
Arcymag
adwoKat Strzygi <br>Arcymag



Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:25, 12 Maj 2009    Temat postu:

Jestem pod wrażeniem. Takie klimatyczne, oryginalne... Czyta się świetnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna Rumiana
z KoKoSem w łapie
Arcymag
z KoKoSem w łapie <br> Arcymag



Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 2212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:27, 12 Maj 2009    Temat postu:

Dzięki :* już się bałam, że totalny niewypał, bo tylko trzy osoby raczyły skomentować, a u Strzygi to się od komentarzy aż roi...
A sugestie Wredniaka poprawię w oryginale.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madlenita
Spiritus Movens
Bakałarz II stopnia



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:22, 15 Maj 2009    Temat postu:

A kiedy ciąg dalszy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna Rumiana
z KoKoSem w łapie
Arcymag
z KoKoSem w łapie <br> Arcymag



Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 2212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:41, 15 Maj 2009    Temat postu:

najpierw powiedz czy się podoba i czy widzisz jakieś rażące błędy...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilenne
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...pochdze z miejsca w którym stykają sie wiatry...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:24, 16 Maj 2009    Temat postu:

Fajne, naprawdę. Takie tajemnicze. Dziewczyna ma zielone oczy - duuży plus

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madlenita
Spiritus Movens
Bakałarz II stopnia



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:51, 17 Maj 2009    Temat postu:

MNie też bardzo się pdoboa, zrobiło na mnie wrazęnie, jakby to pisał ktoś z dużym doświadczeniem pisarskim....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna Rumiana
z KoKoSem w łapie
Arcymag
z KoKoSem w łapie <br> Arcymag



Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 2212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:00, 17 Maj 2009    Temat postu:

Dzięki :* a oprócz tego, co wytknął Wredniak widzisz jakieś rażące błędy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madlenita
Spiritus Movens
Bakałarz II stopnia



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piotrków Trybunalski
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:22, 17 Maj 2009    Temat postu:

Prawdę mówiąc na to nie zwracam uwagi, przeczytam jeszcze kilka razy i dokładnie odpowiem....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilenne
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...pochdze z miejsca w którym stykają sie wiatry...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:39, 18 Maj 2009    Temat postu:

Madlenita napisał:
jakby to pisał ktoś z dużym doświadczeniem pisarskim....


Zgadzam się Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alicee
adwoKat Strzygi
Arcymag
adwoKat Strzygi <br>Arcymag



Dołączył: 06 Maj 2009
Posty: 3450
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:55, 18 Maj 2009    Temat postu:

...prawda? Takie to jest... dojrzałe Wink Naprawdę bardzo mim się spodobało i czekam na więcej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna Rumiana
z KoKoSem w łapie
Arcymag
z KoKoSem w łapie <br> Arcymag



Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 2212
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:16, 18 Maj 2009    Temat postu:

Madlenita napisał:
Prawdę mówiąc na to nie zwracam uwagi, przeczytam jeszcze kilka razy i dokładnie odpowiem...


W takim razie RAŻĄCYCH błędów nie ma, ale pewnie jest kilka pomniejszych, których Strzydze nie udało się wyłapać.

Lilenne napisał:
Madlenita napisał:
jakby to pisał ktoś z dużym doświadczeniem pisarskim...

Zgadzam się Smile


Duże doświadczenie pisarskie? a figa... to mój poważny pierwszy projekt... wcześniejszych nie da się nawet czytać Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Panna Rumiana dnia Pon 21:17, 18 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilenne
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...pochdze z miejsca w którym stykają sie wiatry...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:21, 19 Maj 2009    Temat postu:

Jęsli to twój pierwszym to jakie będa następne ! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Tfu!rczość niezależna
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin