Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

W książce szczerze nienawidzę... (grr!)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Biblioteka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aduu
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przybiernów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:24, 09 Lis 2010    Temat postu:

O tak, Tolkien opisy miał długie, męczące, czasami nieciekawe. Ale ja przebrnęłam bez problemów. Kiedy opisy stawały się nieznośnie męczące, przewracałam strony i tyle ;D Jak połknęłam całą trylogię to po jakimś czasie wróciłam do czytania i tym razem ogarnęłam całość. Ale ciężko było xD

A czego w książkach nie lubię?
Zakończeń bez "happy end'u", bezbarwnych, nic nie wnoszących do fabuły postaci, przesadzania w kreowaniu bohaterów na "super-hero", koszmarnie tępych lasek, jakby je od pługa oderwał granatem xD i uśmiercania bohaterów, którzy jednak przykuwali uwagę swoją osobowością. W tym przypadku popieram przykład Severusa Snape'a z HP i dodam do tego jeszcze Syriusza Black'a. Serio, miał tak durną śmierć, że jak płakałam, to nie wiedziałam czy z powodu tego, że już więcej w książce go nie będzie, czy z powodu tak durnego "zejścia". Wpadł za kotarę i co? Koniec? xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sally
Bakałarz II stopnia



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:53, 09 Lis 2010    Temat postu:

Aduu napisał:
O tak, Tolkien opisy miał długie, męczące, czasami nieciekawe. Ale ja przebrnęłam bez problemów. Kiedy opisy stawały się nieznośnie męczące, przewracałam strony i tyle ;D Jak połknęłam całą trylogię to po jakimś czasie wróciłam do czytania i tym razem ogarnęłam całość. Ale ciężko było xD


heh no tak Smile ale wiesz, ja z Tolkiena pisałam pracę maturalną, prace licencjacką i pracę magisterską... doktorat też pewnie z Tolkiena zrobię Very Happy

Aduu napisał:
W tym przypadku popieram przykład Severusa Snape'a

Severus miał tak durną śmierć... w dodatku tak mało hmmm dostojną... ugryzł go wąż i po sprawie... makabra...

Aduu napisał:
dodam do tego jeszcze Syriusza Black'a. Serio, miał tak durną śmierć, że jak płakałam, to nie wiedziałam czy z powodu tego, że już więcej w książce go nie będzie, czy z powodu tak durnego "zejścia". Wpadł za kotarę i co? Koniec? xD


dokładnie... ja miałam nadzieję, że Rowling jakoś rozwinie watek tej kotary... no przecież i Harry i Luna słyszeli dobiegające zza niej głosy! nie wiem, po cholerę Rowling to wprowadzała, żeby później tak po prostu to zostawić... już bardziej logiczne by było gdyby Syriusz po prostu dostał z Avady...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduu
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przybiernów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:33, 09 Lis 2010    Temat postu:

Sally, gdyby Syriusz dostał Avadę nie byłoby problemu. To jest śmierć natychmiastowa, nieodwracalna (jakby jakąś śmierć można odwrócić xD) i taka normalna. W sumie też jakiś kłopot dla fanek, które wolałyby bardziej wyniosłą śmierć swojego głównego bohatera. No a Sev ? No proszę... *wywraca poirytowana oczami* Fakt, udał mu się akt ostatniej woli względem Harry'ego, wyjaśniło się parę spraw, ale bez przesady. Nagini go udziabała, facet się wykrwawił na śmierć plus jakiś jad płynący w jego żyłach. Jak dla mnie, daliby radę go odratować, ale po co? Jak pojawia się za dużo bohaterów, to trzeba coś z nimi zrobić, a Rowling pewnie wcale się nie spodziewała, że "zły" charakter - Snape - będzie miał spore grupy fanek.

Się rozpisałam... To wszystko przez to, że niektóre wątki w książkach są wręcz banalne, bezsensowne, idiotyczne! Grrryy.... I weź tu człowieku nie podnoś sobie ciśnienia xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aduu dnia Wto 9:35, 09 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczna88
Bakałarz I stopnia



Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 977
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:18, 09 Lis 2010    Temat postu:

Jeśli jesteśmy przy Potterze, to wkurza mnie kwestia naciąganych motywów, żeby było bardziej dramatycznie (żałosna miłość Snape'a do Lily). I to wkurza mnie wszędzie - unieszczęśliwianie i tak nieszczęśliwych bohaterów na siłę.

Brak happy endu też mnie denerwuje, jeśli nie jest niczym umotywowany, a bohater tak naprawdę mógłby sobie żyć dalej (Akkarin) lub być szczęśliwy. No, ale wtedy nie byłoby potoków łez, angstu i katharsis przestałoby istnieć. Ach, fakt. Zapomniałam o wielkim wkurwie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga
Adept II roku



Dołączył: 04 Lis 2010
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:38, 09 Lis 2010    Temat postu:

Co do Pottera to muszę przyznać wszystkie tomy kupuję od początku. Snape'a żal mi było strasznie na koniec jak się okazało ile dobrego zrobił i że ogólnie dobry facet był... Mogli dać mu żyć i dalej uczyć... Ale ostatni rozdział w 7tomie to porażka jakaś. Takie wszystko jakieś zbyt happy, no nie wiem trochę z kapelusza jak dla mnie....
Wracając do opisów to ja powiedziałam sobie, że nie poddam się i wszystkie bez odwracania kartek i omijania linijek tudzież akapitów przeczytałam. Niestety za drugim razem nie miałam już tyle samozaparcia i omijałam długaśne obrazowanie autora. Najciężej mi się chyba miejscami czytało Przeminęło z wiatrem tam to dopiero opisów odzieży i spraw wojennych...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gaja
Adept I roku



Dołączył: 14 Paź 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:04, 09 Lis 2010    Temat postu:

O tak, Severus to jedna z najlepszych złych-dobrych postaci w mojej opinii. Ale nie mogę sobie wyobrazić, jak bawi się z małymi Potterami Razz.
A co do Tolkiena... Pewnie tak, jak ja: zaczyna się opis "czytam automatycznie" czyli docierają do mnie słowa, ale się nie zastanawiam, gdzie jest góra-jakaś-tam, tylko "galopuję dalej, aż Frodo maszerując dalej zaczyna rozmawiać z Samem lub działać- i zaczyna się "czytanie ze zrozumieniem" Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sally
Bakałarz II stopnia



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:44, 09 Lis 2010    Temat postu:

Aduu napisał:
Sally, gdyby Syriusz dostał Avadę nie byłoby problemu. To jest śmierć natychmiastowa, nieodwracalna (jakby jakąś śmierć można odwrócić xD) i taka normalna. W sumie też jakiś kłopot dla fanek, które wolałyby bardziej wyniosłą śmierć swojego głównego bohatera.


no tak, ale w przypadku "wpadnięcia za kotarę" pojawia się pytanie, kiedy on zza tej kotary "wypadnie"... i ja na ten moment czekałam do ostatniej linijki 7 tomu...

Aduu napisał:
Jak dla mnie, daliby radę go odratować, ale po co? Jak pojawia się za dużo bohaterów, to trzeba coś z nimi zrobić, a Rowling pewnie wcale się nie spodziewała, że "zły" charakter - Snape - będzie miał spore grupy fanek.

zgadzam się... na bank daliby go radę odratować, gdyby tylko Potter nie stał i nie gapił się na niego, jak ciele na malowane wrota... chociaż z drugiej strony, dość szybko poszło mu umieranie... a Severus ma tyle fanek, bo jest jedną z naprawdę dobrze skonstruowanych postaci... ja to już gdzieś chyba pisałam na forum, ale Sev jest bohaterem szarym... Potter jest biały, Voldemort czarny, a Severus jest w odcieniach szarości... niby jest dobrym człowiekiem, ale ma w sobie bardzo dużo mroku...

gaja napisał:
O tak, Severus to jedna z najlepszych złych-dobrych postaci w mojej opinii. Ale nie mogę sobie wyobrazić, jak bawi się z małymi Potterami Razz.

myślę, że nikt by po nim tego nie oczekiwał... nie musiałby się z nimi bawić, ale mógłby dalej żyć, uczyć... no i może znaleźć wreszcie szczęście... np. w ramionach Hermiony Granger...

tak samo, jak mroczna nie znoszę naciąganych motywów... ani wręcz idiotycznych rozwiązań w książce... takich, jak choćby wspomniana już miłość Severusa do Lilly... no żesz! można odnieść wrażenie, że matkę Wybrańca to kochało 3/4 Hogwartu... i nie mówię o takiej szkolnej miłości do najpopularniejszej dziewczyny w szkole, tylko o wielkim uczuciu aż po grób... ale mimo wszystko, najbardziej idiotyczne i najgorsze, co Rowling mogła zrobić, to było związanie Hermiony z Ronem... no ale, ja już o tym na forum pisałam Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduu
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przybiernów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:21, 10 Lis 2010    Temat postu:

Mroczna, śmierć Akkarina była najpodlejszą z możliwych rzeczy jakie mogła zrobić szanowna pani Trudi Canavan. Niemalże pogryzłam okładkę, kiedy mu się zmarło. I też w bardzo idiotyczny sposób. A ja go tak lubiłam, od samego początku. Było w nim coś mrocznego, coś tak pociągającego, że nie mogłam mu się oprzeć Very Happy

Co do Pottera... czasami szkoda mi słów. Sev był jaki był i Sally, masz rację, miał odcień szarości. Lubię takie troszkę skomplikowane postacie, których zachowania nie można do końca przewidzieć.

I tak oto rozwinął nam się kolejny wątek : "Tragiczna śmierć wartościowego bohatera" xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczna88
Bakałarz I stopnia



Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 977
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:24, 11 Lis 2010    Temat postu:

Kurczę, w śmierci Akkarina najbardziej denerwuje mnie to, że on NIE MUSIAŁ umrzeć! Gdyby przekazał troszkę mniej mocy, to Sonea i tak by zwyciężyła, a on mógłby sobie żyć dalej! Evil or Very Mad

Idiotyczne wątki, błędy autorów (i to takie giga błędy, a nie malutkie byle jakie) i przesada, to największy ból. Zwłaszcza, jak ktoś postawił sobie za cel zrobienie DOROSŁEJ książki, więc happy end być w takiej nie może. Czytałam kiedyś wywiad z Trudi Canavan i ona była zniesmaczona tym, że Gildię Magów czytają nastolatkowie, więc postanowiła zrobić więcej wątków kontrowersyjnych (w domyśle: homoseksualizm Darrina i śmierć Akkarina) =.= Przesada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduu
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przybiernów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:31, 11 Lis 2010    Temat postu:

Eeee... Przepraszam, ale chyba nie zrozumiałam. Że niby to, że Darrin jest gejem i to, że Akkarin umiera to jest wersja hard dla dorosłych? A nie nastolatek? Czegoś tu chyba nie rozumiem. Niby, że nastolatki nie są ogarnięte w takich sprawach?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Villka
Arcymag.
Arcymag.



Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:29, 11 Lis 2010    Temat postu:

Aduu napisał:
W tym przypadku popieram przykład Severusa Snape'a z HP

sally napisał:
Severus miał tak durną śmierć... w dodatku tak mało hmmm dostojną... ugryzł go wąż i po sprawie... makabra..

Aduu napisał:
No a Sev ? No proszę... *wywraca poirytowana oczami* Fakt, udał mu się akt ostatniej woli względem Harry'ego, wyjaśniło się parę spraw, ale bez przesady. Nagini go udziabała, facet się wykrwawił na śmierć plus jakiś jad płynący w jego żyłach. Jak dla mnie, daliby radę go odratować, ale po co?

To na jaką śmierć (zakładając, że ona i tak była mu pisana) według Was zasługiwał Snape?
Jak dla mnie scena była mocna.
Bo oto Snape: profesor, który budził sprzeczne uczucia, ale któremu nie można było ując przebiegłości i doświadczenia umiera śmiercią... ludzką.
Zwyczajną.
Partyzancką.
Żadna magia nie mogła mu pomóc.
Wygrała brutalność i przemoc.
Tak silny umysłem i tak słaby ciałem.
Rowling swietnie pisze sceny śmierci, bo są takie... prawdziwe: nie ma w nich pompy, nadymania, patetycznych słów, czy nadmiernego bohaterstwa.
Bez dostojeństwa, bo dla śmierci, każdy człowiek jest taki sam Razz
Po prostu: był człowiek i nagle go zabrakło.
Trudno jeszcze uwierzyć, że to ostatni raz, że już nigdy więcej nic nie powie, nie pojawi się, nie poruszy.
Ta kruchość życia jest tutaj tak uwydatniona... że wystarczy tak niewiele by się pozbyć tak ważnej postaci.

Tak jak to bywa na wojnie.

Nie każda śmierć jest... godna.

Mnie to przekonało.
Nie, nie byłam tym zachwycona, bo Snape'a od początku bardzo lubiłam. Ale tak właśnie ze śmiercią jest.

Was nie przekonało.
Więc jaki scenariusz śmierci by Was przekonał?

sally napisał:
zgadzam się... na bank daliby go radę odratować, gdyby tylko Potter nie stał i nie gapił się na niego, jak ciele na malowane wrota... chociaż z drugiej strony, dość szybko poszło mu umieranie... a Severus ma tyle fanek, bo jest jedną z naprawdę dobrze skonstruowanych postaci... ja to już gdzieś chyba pisałam na forum, ale Sev jest bohaterem szarym... Potter jest biały, Voldemort czarny, a Severus jest w odcieniach szarości... niby jest dobrym człowiekiem, ale ma w sobie bardzo dużo mroku...

Nagini użarła go w szyję. Konkretnie - w naczynia krwionośne w szyi.
Wystarczy chwila, by doszło do niedotleniania mózgu. Po kilkunastu sekundach umiera mózg, pomimo, że serce wciąż bije...
Żaden z bohaterów nie był medykiem. Nawet Hermiona.
Snape by i tak umarł - niestety krew może się lac wiadrami tylko u Tarantino. Wink
Poza tym w tamtej chwili Snape dla Harry'ego był zdrajcą. Potterowi trudno było myśleć o nim ciepło, a jednak nie przemawiała przez niego jakaś straszna nienawiść... Confused

Potter biały jest, Voldi czarny, Narcyza, Snape, Draco, czy nawet Percy - są szarzy.
Rzecz w tym, że Snape jest antybohaterem Razz.
Niestety z założenia antybohater zawsze musi przejść drogę męczeńską zanim się w oczach świata "wybieli". Czasami ten typ bohatera wybiela się dopiero po swojej własnej śmierci...
... na pocieszenie: Książę Zuko przeżył najciemniejsze ze swoich dni i był całkiem żywy podczas "wybielania" Razz


Aduu napisał:
i dodam do tego jeszcze Syriusza Black'a. Serio, miał tak durną śmierć, że jak płakałam, to nie wiedziałam czy z powodu tego, że już więcej w książce go nie będzie, czy z powodu tak durnego "zejścia". Wpadł za kotarę i co? Koniec? xD

sally napisał:
dokładnie... ja miałam nadzieję, że Rowling jakoś rozwinie watek tej kotary... no przecież zarówno Harry jak i Luna słyszeli dobiegające zza niej głosy! Nie wiem, po cholerę Rowling to wprowadzała, żeby później tak po prostu to zostawić... już bardziej logiczne by było gdyby Syriusz po prostu dostał z Avady...

sally napisał:
no tak, ale w przypadku "wpadnięcia za kotarę" pojawia się pytanie, kiedy on zza tej kotary "wypadnie"... i ja na ten moment czekałam do ostatniej linijki 7 tomu...

Ale my czytałyśmy tą samą książkę, przecież. Prawda?
Rowling nie nazwała kotary po imieniu... ale wnioskując po innych dość empirycznych zawartościach pozostałych sal łatwo wydedukować czym była kotara i dlaczego Syriusz już z niej nie wypadnie...
Za kotarą-śmiercią byli ci, którzy już nie żyli. Stąd te głosy... a Harry i Luna słyszeli głosy tak, jak tylko oni widzieli Testrale... bo mieli czyje wołanie nasłuchiwać z zaświatów...
Wracając do Syriusza: i tak już umarł. I dopiero wtedy wpadł za kotarę!
A Rowling wielokrotnie powtarzała, że zmarłych wskrzesi nie da rady.
Po prostu nie czaję jak można było oczekiwać, że Syriusz "wypadnie" jeżeli kotara była tak oczywistą metaforą przejścia ze stanu "życia" w stan "śmierci". Confused

Aduu napisał:
Rowling pewnie wcale się nie spodziewała, że "zły" charakter - Snape - będzie miał spore grupy fanek.

Nie. Wcale się nie spodziewała. Rolling Eyes
A niby czemu cały czas w wywiadach przypominała, że Snape jest mimo wszystko zły i według jej zamierzeń czytelnik wszelkie tkliwe uczucia powinien lokować w postaci Harry'go, Dumbledora czy innej "dobrej" cholery?
Niby czemu Rowling w co drugim wywiadzie podkreślała, że Lucjusz i Draco to złe typy, których nie należy utożsamiać z sympatyczną powierzchownością Jasona Isaacsa i Toma Feltona? Wszak tłumaczyła, że dostawała od czytelniczek góry listów miłosnych adresowanych do obydwóch panów (tj. do Lucjusza i Dracona Razz).
Nie Adu, kompletnie się nie spodziewała, że ktoś polubi Snapa, który IMO jest jej najlepiej napisanym bohaterem.
Na pewno jest taką obłudnicą, że prognozowała iż po "Opowieści Księcia" każdy czytelnik dozgonnie i po wsze czasy znienawidzi Snape'a i zacznie pluć rozmówcy po butach na samo wspomnienie tego nazwiska.
Proszę cię Aduu... Confused


sally napisał:
myślę, że nikt by po nim tego nie oczekiwał... nie musiałby się z nimi bawić, ale mógłby dalej żyć, uczyć... no i może znaleźć wreszcie szczęście... np. w ramionach Hermiony Granger...

tak samo, jak mroczna nie znoszę naciąganych motywów... ani wręcz idiotycznych rozwiązań w książce... takich, jak choćby wspomniana już miłość Severusa do Lilly... no żesz! można odnieść wrażenie, że matkę Wybrańca to kochało 3/4 Hogwartu...

Shocked
Miłość Severusa do Lilly była mocno przesłodzona, ale w sumie w porządku. Koleś zakochał się po raz pierwszy w swoim życiu, idealizował dziewczynę w swoich fantazjach, żadna inna nie mogła sprostać jego marzeniom... Taki romantyk. Niemal Werter (również częsta cecha antybohaterów). Nie życiowy i wierzący w ideały rycerskie.
Ale sally... dla Ciebie ta miłość zaplanowana przez autorkę na samym początku przygody Potterowej jest "idiotycznym rozwiązaniem", a dobrym rozwiązaniem jest wmanewrowanie Snape'a w pedofilski związek z Hermioną?
Shocked
Na jakiej podstawie ich łączysz? Shocked
Przecież miedzy nimi nigdy nie było chemii - była jedynie pogada i zawiść. Confused
...
Oto znak, że padłaś ofiarą fanficków.
Nie czytaj ich tak dużo! Razz

sally napisał:
ale mimo wszystko, najbardziej idiotyczne i najgorsze, co Rowling mogła zrobić, to było związanie Hermiony z Ronem... no ale, ja już o tym na forum pisałam

Szukałam, ale nie mogłam znaleźć, gdzie to pisałaś, a chętnie bym się dowiedziała dlaczego wg Ciebie jest to idiotyczne i najgorsze z Rowlingowych zamierzeń.
Akurat między tą dwójką chemia była od pierwszego tomu...



Dla tych, co nie wiedzą, czym antybohater jest, ciocia wiki pomoże:
Cytat:
W literaturze i filmie, antybohater jest fikcyjną postacią posiadającą niektóre cechy bohatera. Robi czasem rzeczy heroiczne, jednak sposób, w jaki to robi lub jego intencje, niekoniecznie muszą być heroiczne. Takie postacie są najczęściej neutralne, mają ostry temperament i są twarde na zewnątrz, jednak "miękkie" w środku. Alternatywnie, antybohater to postać, która nie posiada żadnych cech heroicznych albo posiada je w bardzo ograniczonym stopniu (np. fajtłapa, nieudacznik, leń, tchórz).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczna88
Bakałarz I stopnia



Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 977
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:14, 11 Lis 2010    Temat postu:

Tam zaraz pedofilska miłość Razz Spotkanie dwóch wybitnych, niedocenionych umysłów zakompleksionych i wiecznie odstawianych na bok osób, ot co. Ale teraz nie będę się nad tym rozwodzić Very Happy

Ogólnie świat potterowski uznałabym za naprawdę cie,kawy, gdyby nie tom siódmy, który nie tylko został napisany na odwal (a przynajmniej takie sprawia wrażenie), ale też wrzucono do niego mnóstwo niepotrzebnych rzeczy. Śmierć Tonks i Remusa jest jedną z najbardziej idiotycznych spraw. Co do Snape'a - śmierć mi pasowała. To jego przeszłość spowodowała we mnie mdłości rodem z Tłajlajtu.

Teraz tak sobie czytałam kilka różnych książek i doszłam do wniosku czego mi najbardziej brakuje w polskiej literaturze. Polskich imion, polskich nazwisk i ogólnie wszystkiego, co polskie. Polska literatura obecnie jest albo fantastyczna, albo - gdy przychodzi do obyczajówki - nadmiernie napompowana Tragicznymi Przeszłościami TM i Tragicznymi Przejściami TM. Trochę boli mnie, że nie ma takich zwykłych, pozytywnych opowieści. Może były nieco przecukrzone i podkoloryzowane, ale dawały jakąś nadzieję. Opowieść o zapijaczonej nastoletniej narkomance, która pokonała nałóg mimo wszystko nie podnosi mnie na duchu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Villka
Arcymag.
Arcymag.



Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:36, 11 Lis 2010    Temat postu:

Co do Remusa i Tonks - zgoda: bezsensowna śmierć. Nie potrzebna i smutna... Coś w stylu "autorka zaplanowała, że Teddy będzie sierotą, teraz pozostała kwestia zrobienia z niego tejże sieroty, ale zabrakło czasu antenowego na wciśnięcie tam sceny śmierci jego rodziców"... ech...


Co do przesycenia literatury zagadkami przeszłości itp - na przykładzie słynnego filozofa Proust: facet całe swoje życie cierpiał głęboko i dotkliwie będąc cześcią społeczeństwa. A później, przez kilka lat był niesamowicie szczęśliwy mają gdzieś opinie społeczną - jedynie to szczęście i ciepło się liczyło. A jeszcze później znów był nieszczęśliwy i wtedy napisał swoje dzieła z których ukrył podsumowanie swojej egzystencji: tylko te lata w których był kopany go czegoś uczyły, a te szczęśliwe minęły w radosnym niebycie i niemyśleniu.
Moźe o to chodzi autorom?
Wszyscy chcą uczyć czytelników, że życie kopie tyłki i nas ciągle czegoś uczy?
Nie każdy powieściopisarz to potrafi prawda? Razz

Z tych radosnych opowiadań: nie wiem czy mroczna w końcu przeczytałaś "Wrota". One mnie zawsze podnoszą na duchu - jest w nim troszkę "tragiczności", ale ujętej inteligentnie i parodystycznie Wink
Na poprawę nastroju lubię czyta "Gandziolatki" Mirosławy Sędzikowskiej.
Przy niektórych opowiadaniach po prostu rże ze śmiechu Wink. Będziesz miała polskie imiona, polskie nazwiska, polskie strachy i w ogóle zabawny klimat Very Happy


A co do polskiej literatury o niepolskich nazwach własnych - co konkretnie masz na myśli?
Próbuję sobie przypomnieć w jakiej polskiej książce fantasy nie znalazłam ani jednego polskiego imienia bądź nazwiska... i jak narazie przychodzi mi na myśl tylko Anna Kańtoch...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduu
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Mar 2010
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przybiernów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:10, 11 Lis 2010    Temat postu:

Villka, po co zaraz ten sarkazm? Very Happy Każdy z nas odebrał śmierć swoich ulubionych bohaterów inaczej. Dla mnie były bezsensowne (dzięki, że przypomniałyście mi o Tonks i Lupinie) i strasznie poraniły moje i tak nie nadające się już do niczego serducho. Boleśnie odczułam tę stratę, jakakolwiek by nie była. Pamiętałam o tym, że wskrzeszanie u Rowling nie było możliwe, dlatego tak bardzo irytuje mnie cała ta otoczka śmierci. Padali po kolei jak muchy, a ja mogłam jedynie ocierać z policzków łzy. Dlatego uważam, że niektóre śmierci były niepotrzebne, wręcz durne.
Rozumiem twoją irytację, jeśli chodzi o kotarę. Tak, było dość wyraźnie napisane, że kto za nią wpadnie, już nigdy nie wypadnie. Zgon. Śmierć. Nazwijcie to jak chcecie. Celem było strzelenie bardzo ważnej postaci śmiertelnym zaklęciem, czego wynikiem było znalezienie się za kotarą. Koniec. Ale dlaczego akurat Black? Nie widzę w tym żadnego sensu. Harry i tak bardzo został pokrzywdzony przez los. Nie dość, że był związany z Voldemortem, to jeszcze został osierocony w bardzo młodym wieku. Nie miał łatwego życia u ciotki, w szkole za dobrze na samym początku mu nie szło, nie ogarniał się w magicznym świecie. A jedyną osobą, prawdziwym oparciem, był dla niego Dumbledore, który oczywiście też musiał zginąć! Harry'emu pozostała więc tylko Hermiona i Ron, których nagle olśniło i zaczęli żywić do siebie poważniejsze uczucia. No i Ginny, która była bliska jego sercu - ale to później. I nagle pojawia się Syriusz Black- jego ojciec chrzestny. Razem z nim pojawiła się także nadzieja na lepszy dom, lepszą rodzinę, kochającą rodzinę. I się chłopak nie nacieszył, bo Syriusz dostał Avadę i wpadł za kotarę. Jak dla mnie, Rowling za wszelką cenę chciała na sam koniec unieszczęśliwić chłopaka, by wszyscy jeszcze bardziej się nim zainteresowali. Ale jej nie wyszło. Ludzie zaczęli szaleć za Draconem, Lucjuszem, Lupinem, Snape'm... Ogólnie za pobocznymi bohaterami i to właśnie ich śmierci przeżywali bardziej, niż smutek i rozterki okularnika.
Takie jest moje zdanie. Kropka Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gloriaa
Adept II roku



Dołączył: 23 Paź 2010
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:53, 11 Lis 2010    Temat postu:

Aduu napisał:
że niektóre śmierci były niepotrzebne, wręcz durne.

Takie właśnie najczęściej są śmierci podczas wojny.
Robią podczas akcji jakieś niesamowite, heroiczne rzeczy. A potem umierają bo... wybuchł pożar w domu kiedy spali, ktoś postanowił ich okraść kiedy nie mieli czym się bronić.. itd.
Szczerze mówiąc ja uważam, że dobrze się stało, że niektórzy umierają, nawet jeżeli to niczego nie wnosiło. Bo nie wyobrażam sobie by podczas całej książki, która głównie skupia się na walce o coś nie giną ludzie bliscy bohaterowi. Tak się po prostu nie dzieje. Poza tym jak dla mnie jeżeli książka nie jest dowcipna to ja muszę przeżyć katharsis. Po prostu muszę i już. Ktoś musi zginąć, ktoś musi cierpieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Biblioteka
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 6 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin