Stephenie Meyer - Saga Zmierzchu

Mikka

kurcze być zadowolonym po Księżycu w nowiu to jest coś, ja miałam ochote sie rozpędzić i poczekać aż ściana mnie znajdzie. Ewentualnie chwycić to bezmózgie dziewczę i do ściany doprowadzić.

Co do sympati do ludzi o podobnych punktach widzenia to myśle że zależy to od tych ludzi. Ja mam w klasie pełno osób z którymi zgadzam sie w wielu kwestiach a mimo to chętnie bym im zrobiła krzywdę. Chociąż tu akurat wychodzi kwestia totalnego pustogłowia. Na przykład o książkach to z nikim nie pogadasz, bo ten wynalazek to tylko z przykładu lektur kojarzą, a i to mętnie

Strzyga

Lilenne

Nie jestem pewne czy to było lecz nawet jeśli to jest godne polecenia. Pzred czytaniem nie spożywać posiłków. Naprawde.
Strzygus powinnaś być zachwycowna.

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

To sie nazywa talent literacki Very Happy

Panna Rumiana

Administrator też człowiek Razz

Z braku czasu przeczytam kiedy indziej.

Wredniak

Pierwsza było ok, druga średnia za to ostatnia super. A najlepsze było:

Strzyga

Egzo

A ja tu się przywlokłam właśnie z forum Zmierzchu, bo tam w dziale książki znalazłam informacje o Zawodzie Wiedźma i Zawód Wiedźma wreszcie przeczytałam.

Zmierzch jaki jest taki jest. Coś w sobie ma.
Ma np. bardzo płaskich i prostych bohaterów, wbrew pierwszemu wrażeniu nie aż tak świeżą fabułę i jest przesycony jakimś dziwnym przesłaniem dla nastolatków, że do łóżka nie wolno iść nawet z wampirem... Ekhm, taaaa... o czym to ja...
Tak czy siak i tak lubię sagę Twilight... mimo tego, że wydaje mi się że autorka schrzaniła wszystko co się dało schrzanić.

A teraz przyznam, że klin klinem zabiłam. Ha! I to jakim klinem.
Przestawiam swoje uwielbienie na wiedźmę Wolhę.
Do diabła z Meyerowymi Cullenami.

Mikka

Popieram w pełnym zakresie:)

sally

Egzo

Mi właśnie też tak się wydaje... problem w tym, że na dłuższą metę takie czytanie o czyjejś wizji wymarzonego romansu robi się męczące.
Mogę gadać co chcę, ale i tak płakałam jak Edward zostawił Bellę w II tomie Very Happy

Mikka

Egzo

Mnie ruszyło, bo ja jestem takie wrażliwe stworzenie.
Niestety jak autor książki wymyśli sobie, że jakiś moment ma wzruszać to ja się wzruszę. To samo z filmami. A już najgorzej jak mi psy umierają w książkach lub we wspomnianych filmach - po czymś takim mam doła przez kilka godzin Very Happy

Strzyga

Heretyczka! *foch* Ja tam koty wolę. Na swoją obronę mama to, że zdecydowana większość pisarzy fantasy trzyma koty w domu XD Są niezależne, urocze, śliczne, przy całej swojej mrocznej tajemniczości - niesamowicie zabawne i jeszcze nie trzeba pamiętać, żeby je wyprowadzać na spacer. Ideał.
A żeby nie było offtopa - Zmierzch to JEST przelanie na papier marzeń zahukanej dziewczyny - późniejszej kury domowej o tajemniczym, pięknym i idealnym chłopaku, który nie będzie się zachowywał jak normalny facet, ale jak ucieleśnienie marzeń.
Miło poznać osobę, która uważa, że Meyer schrzaniła sagę, a przede wszystkim bohaterów - nie wiem czemu, ale ludzie ciągle mnie próbują przekonać do złożoności psychologicznej strony postaci Edka.

Egzo

Ja wiem, że jako mroczna i zła osoba powinnam uwielbiać koty, ale niestety jest to niemożliwe. Mam na nie alergię i jak za długo przebywam w ich pobliżu to wychodzą mi na skórze czerwone plamy a z oczu leją się strumieniem łzy.
Poza tym jak byłam mała nagle stwierdziłam, że koty drapią mnie częściej niż moich znajomych... moja niechęć do kotów jest odwzajemniana.
Typowa scena - wszyscy głaszczą kotka, kotek jest przeuroczy, wtedy podchodzę ja. Z uśmiechem pochylam się mówiąc słodko "ciuciuciu" a Ciuciu nagle zmienia się w przerażającą bestię z pazurami.

Mikka

ja mam na odwrót, koty mnie uwielbiają, chyba wyczuwają bratnią duszę Very Happy