Olga Gromyko we Wrocławiu

Sasanka

a choćby te od małego chłopca :

Strzyga

Jak najbardziej miał prawo o to pytać! A szacunek należy się każdemu czytelnikowi i tutaj się zgadzam całkowicie.

kuszumai

Heh może panią Gromyko przestraszył nas język? Jak na mnie na ulicy dopadła grupa białorusinów pytając po rusku bez przerwy gdzie się znajduje konsulat bialoruski to miałam ochotę uciec. Niby mili ludzie, niby rozumiem język, ale jednak ciągnie do swoich rodaków.

kuszumai

Nie ma to jak wśród swoich...

Strzyga

kuszumai

Ja na nich trafiałam dlatego, że konsulat był na sąsiedniej ulicy i do granicy blisko.
Teraz mieszkam koło Szczecina i trafiam na niemców. Z dwojga złego lepiej w ich stronę.

Madlenita

Ja trafiałam w Krakowie na osoby rózne, poytające się zazwyczaj o drogę gdzieś tam, ale najczęściej dopiero jak odeszły zaczynałam rozumieć o co pytali....

CrimsonRose

ja kiedyś trafiłam na anglików i mimo że umiem dobrze ten język to ich zbytnio nie zrozumiałam i nie wiedziałam co odpowiedzieć... poza tym wolę pisać niż mówić, bo mówiąc zawsze się denerwuję i nie mogę sobie przypomnieć niektórych słów

Lilenne

A ja wolę mówić. Zawsze coś tam powiem, ze słuchu rozumiem. A jak zacznę pisać to robie błedy i nie gramatycznie. A tak podstawowo z anglikiem i niemcem chyba sie dogadam. A jak nie jezyk to na migi.

Strzyga

A my jedziemy we wtorek na Ukrainę (wiem, chyba piąty raz o tym wspominam Rolling Eyes

) i bardzo jestem ciekawa, czy się po polsku dogadamy... Bo z osób, które jadą rosyjskiego uczy się od roku chyba pięć, przy czym trzy z nich, to moi koledzy, którzy ten rosyjski cudem zaliczyli na mocne dwójki i umieją powiedzieć niewiele więcej niż statystyczny Polak...

zannie

Przykro mi słyszeć, że pani Gromyko nie okazała się porywającą osobowością sceniczną, ale z drugiej strony - nie taka jej rola... ona ma pisać Very Happy

Podobnie jest z Sapkowskim przecież. W Zamierzchłych Czasach Gdy Wiedźmin Jeszcze Wychodził byłam częstym gościem na różnorakich konwentach fantastycznych i oczywiście przy pierwszej okazji popędziłam na spotkanie z Sapkowskim. Wyszłam stamtąd niemal załamana. Nie mogłam się pogodzić z faktem, że ktoś taki napisał "Maladie". Pobiegłam więc też na jakieś inne spotkanie, na innym konwencie - i wyszłam w połowie, z niesmakiem. Od tej pory nie lubię spotykać autorów. I uważam, że nie powinni się w ogóle spotykać tylko pisać więcej! ;P A jak się chcą komunikować z czytelnikami to niech założą bloga, o.

kuszumai

Gromyko ma bloga.

Strzyga

Ale jej blog nie jest jakiś porywający, tak między nami. Tzn. moja mama jest nim zachwycona, co nie może oznaczać niczego dobrego. Cytowała kilka razy "co fajniejsze fragmenty" - aż zrobiło mi się przykro.

Osobowością sceniczną jest Ćwiek - jego spotkanie było tak fajne, że aż zaczęłam żałować, że nie lubię jego książek Wink

No i z Kossakowską i Grzędowiczem też się fajnie gadało. Za to Kres dostawał takich ataków śmiechu, że publika padała, chociaż nic nie mówił Very Happy

kuszumai

Cytowała fragmenty o aptekach? Wink

Strzyga

Możliwe... a konkretniej? Bo jakoś coś mi świta, ale jednak w oddali.