Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Kuferek rozmaitości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Tfu!rczość niezależna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Strzyga
Master of Disaster
Arcymag
Master of Disaster <br> Arcymag



Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 0:33, 07 Mar 2010    Temat postu:

Caeles napisał:
5 zł za kwadracik chyba 5 na 5 cm czy 6na6 to drożyzna- fakt ;/

A w Empiku po 9... Rolling Eyes
Nie no, znalazłam na szczęście sklep dla plastyków, gdzie jest po 7 (2zł na kostce to jednak sporo), ale w międzyczasie za kilka kawałków już zdążyłam przepłacić...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caeles
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod łóżka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:51, 07 Mar 2010    Temat postu:

zwłaszcza, że jednak empik ma ich duuuży wybór.
śliczne kolory tam są niektóre, takie których nie widziałam w innych sklepach.

ostatnio znalazłam tutorial czaszki w fimo, ale jakoś mi nie wyszło gdy spróbowałam sama zrobić to to Sad
może kiedyś zrobię drugie podejście, ale chwilowo zostawiłam fimo w spokoju.

o. i 9 zł?
jak ja kupowałam to było po 5 zeta...
ech... może, przy odrobinie szczęścia, nie będę potrzebowała kupować przez jeszcze dłuższy czas żadnego koloru


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Caeles dnia Nie 1:52, 07 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luiza
Arcymag



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:18, 07 Mar 2010    Temat postu:

Trochę to drogie. Ale nawet jakby było tanie, to ja bym nie wytwarzała biżuterii. Na pewno wyszłyby mi jakieś pokrzywione przedmioty niezdatne do użytku Wink . Podziwiam, że niektórzy potrafią takie ładne rzeczy robić. I zazdroszczę Smile.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caeles
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod łóżka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:50, 07 Mar 2010    Temat postu:

ech, chciałabym kiedyś taką biegłość osiągnąć ...
kilka znalezionych w sieci prac ...








ech .. ;p
śliczności same Very Happy aż ochoty na dłubanie nabrałam ;p


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Caeles dnia Nie 10:51, 07 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luiza
Arcymag



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:56, 07 Mar 2010    Temat postu:

Jakie piękne... Ten żółty komplet podoba mi się najbardziej... Żeby coś takiego zrobić na pewno trzeba długo ćwiczyć, ale kiedyś pewnie będziesz tworzyć podobne, trochę więcej wiary w siebie Very Happy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Halkatla
Arcymag



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 1055
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:03, 07 Mar 2010    Temat postu:

Ojej, ojej ja chcę taki drewniany naszyjnik!!!^^ I tę bransoletkę ze skręcanych drutów... Kosmos Smile

PS Zrobiłam całkiem niedawno modelinowe kolczyki - bierdonki, wisienki i surrezawijasy ^^' Wiśnie podarowałam koleżance na urodziny... Bardzo kruche są, więc muszę na nie uważać jak nie wiem co Confused


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Halkatla dnia Nie 13:08, 07 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caeles
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod łóżka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:18, 07 Mar 2010    Temat postu:

Dream Catcher, part 3



Ochen leżał skrępowany w ciemności; ręce miał wykręcone na plecy, a lina wżynała się w jego gardło. Gdyby tylko nie była to wiedźmia lina, mógłby się przetransportować do domu. Nie był w stanie poluzować sznura ani go rozerwać, bo splot pozbawił go nie tylko magii, ale i siły. Mógł tylko czekać i myśleć. Czy ona przyjedzie?
Wspaniale było znaleźć się w jej fantazji i uprawiać z nią miłość. Ale nie kłamał, gdy powiedział, że wolałby, aby to wszystko było realne. Całe życie szukał kobiety, którą mógłby kochać, takiej, którą zagarnąłby dla siebie na własność. Nigdy nie myślał, że będzie to ludzka niewiasta, wysoko urodzona dama ze znienawidzonego Bor Nargans. Ludzie z jej świata tylko brali, brali, brali... Wykorzystywali Łowców Marzeń – jeśli udawało im się ich znaleźć – jakby ci byli oswojonymi zwierzętami. Wyciskali z nich całą magię, a gdy już nic łowcom nie pozostawało – pozostawiali ich na śmierć.
Jego rasa żyła emocjami i pasją, tym, co rodzaj ludzki wykreślił ze swego życia.
Lady Delia wpisywała się w ten wzór. W końcu zabije Ochena. Natalia zaś, miała w sobie współczucie. Jej fantazje nie odznaczały się okrucieństwem ani samolubnością. Była spragniona miłości, żądna kobiecej rozkoszy – rzeczy, które kobiety z Bor Nargans uznawały za obrzydliwe.
Uznawały Natalię za wariatkę, za to, że szła za swoją naturą. Ochen uznawał ją za piękną.
Za drzwiami rozległ się dźwięk lekkich kroków. Nie był to na pewno żaden siepacz Delii. Po tym jak go pobili – odeszli, nie kłopocząc się zostawianiem straży.
Coś zaskrzypiało w zamku, po czym drzwi otworzyły się. Powiew świeżego i chłodnego powietrza uderzył w niego w tej samej chwili. Natalia wsunęła się do środka i przyklękła przy nim.
- Ochen – Szepnęła. Położyła jego głowę na kolanach, przesunęła delikatnie palcami po poranionym ciele – Połamali ci nogi. Dranie.
- Ponieważ jestem zbyt niebezpieczny – Mężczyzna spróbował zażartować, ale tylko zacisnął zęby z bólu.
- Zabiorę cię do mojego domu. Mam tutaj swoje sługi, pomogą mi cię wyciągnąć. A potem wezwiemy uzdrowicieli.
- Nie – Wydusił z siebie – Musisz mnie uwolnić.
Nie spuszczał z niej wzroku. Twarz miał obrzmiałą, wszystko go bolało, a ona była taka piękna. Rude włosy opadały na smukłe ramiona, jak czerwone płomienie, komponując się z kolorem sukni.
- Nie wiem jak.
- Przetnij wiedźmie liny i zdejmij mi je ze skóry. Wtedy będę mógł wrócić do mojego ludu, który mnie uzdrowi.
Natalia zagryzła wargę.
- Już nigdy cię nie zobaczę.
- Wrócę po ciebie. Gdy będę zdrowy – przybędę.
Nie uwierzyła mu. Niepewność mignęła w brązowych dziewczęcych oczach.
- Wykorzystujesz mnie. Przyszedłeś i mówiłeś mi te wszystkie rzeczy, tylko po to, abym pomogła ci się uwolnić.
- Nie, moja miłości.
- Czemu miałbyś do mnie wrócić? Jestem tylko człowiekiem, mogę kazać cię (wtedy) pojmać i spełniać moje fantazje.
- Przysięgam ci, Natalio.
Łzy pociekły po dziewczęcych policzkach.
- Dlaczego moi uzdrowiciele nie mogliby ci pomóc?
Ochen dotknął sznura wrzynającego mu się w szyję. Oderwał szybko palce, czując, że go parzy.
- Nie uda im się mnie uratować. Będę coraz słabszy, aż w końcu umrę.
- Możesz kłamać, mówić cokolwiek bym cię tylko uwolniła.
- Mogę – Zamknął oczy, zrezygnowany. Ona mu nie ufała, a on był głupcem, myśląc, że to zrobi – Ale tak nie jest – Jego śmierć pokaże jej to. Ale co z tego?
Poczuł dziewczęce dłonie przesuwające się ponownie po skórze, delikatne i chłodne. Kochał jej dotyk.
Po tym...
Niewiarygodne, poczuł zimny dotyk stali wsuwającej się pod linę i ta została przecięta. Otworzył oczy na czas, by dojrzeć jak Natalia przesuwa malutkim nożykiem po sznurze krępującym jego szyję. Widać było, że się nad tym trudzi, była w końcu damą. Nie musiała nigdy ciąć niczego twardszego od jabłka.
Ochen patrzył na nią, niezdolny jej pomóc. Sploty zsunęły się z jego ciała. Przeraźliwy ból osłabł. Dziewczyna musnęła leciutko opuszkami palców głęboką bruzdę po sznurze, która odcisnęła się na szyi. Łzy ciekły po jej policzkach.
Łowca Marzeń pochylił się lekko do przodu, zlizał słone krople z policzków. Ich słony smak go zachwycał. Przytuliła się do niego; suknia muskała nagie męskie ciało.
- Nie mogę pozwolić ci umrzeć – szepnęła Natalia – Nie jest ważne, czy jeszcze kiedyś cię zobaczę. Będziesz cały i bezpieczny.
Ból przeszył jego całe ciało. Machnął nogami w agonii. Tak łatwo byłoby zatracić się w fantazjach dziewczyny, uśmierzyć chociaż trochę ból. Ale byłoby to zbyt niebezpieczne. Młoda wdowa wróciła do cięcia ostatniej liny.
- Co tu robisz? – obok drzwi rozległ się szorstki głos.
Lady Delia stała w wejściu, nadal w swojej przeładowanej ozdobami sukni, flankowana przez dwóch myśliwych, którzy wcześniej pobili Ochena.
Natalia nie przerwała swojego zajęcia, nawet nie spojrzała na gospodynię.
- Uwalniam go.
Delia podbiegła i szarpnęła ją za ramię.
- Nie masz prawa. On jest mój.
Sverensky odepchnęła ją.
- On jest żywą istotą, a nie niewolnikiem.
- To tylko Łowca Marzeń. Wiesz jak ciężko go złapać, durna kobieto?
- Umrze, jeśli go tu zostawię – powiedziała Natalia – Wtedy na pewno już nie będziesz go miała. Co to dla ciebie za różnica?
- Różnica polega na tym, że on nie spełnił jeszcze żadnej mojej fantazji. Miałaś swoją kolej. Teraz należy do mnie.
- Nic nie poradzę na to, że to ze mną połączył się najpierw – głos dziewczyny zabrzmiał trochę szorstko. Natalia nadal nie odrywała się od uwalniania więźnia.
- Jesteś naprawdę głupia. „Połączył się” z tobą, bo mu kazałam. Obiecałam go uwolnić, jeśli to zrobi. Miał zrobić z ciebie publicznie idiotkę, bo dla nikogo nie jest tajemnicą to, jakie masz fantazje.
Natalia wciągnęła powietrze, zszokowana. Spojrzała na Ochena, a on potwierdził słowa gospodyni, krótko potakując. Delia rozkazała mu wybrać lady Svarensky i kazać jej przeżyć seksualną fantazję na środku sali balowej. Jeśli by to zrobił, łowcy mieli go uwolnić i dać mu odejść.
Nic nie poszło zgodnie z planem. Łowca wybrał Natalię, a połączenie między nimi okazało się być prawdziwe, głębokie i silne. Ta jednak nie dała poniżyć się publicznie, a gospodyni nie zgodziła się go uwolnić. Gdy leżał skatowany w małej celi, postanowił połączyć się ponownie z Natalią i wejść do jej snu.
Widoczny teraz na jej twarzy ból uderzał i w niego. Oczekiwał, że wstanie i odejdzie, zostawiając go na pastwę Delii.
Jednak ona wróciła do cięcia liny.
- To nie ma znaczenia.
- Jesteś naprawdę patetyczna, mała idiotko. On jest moją własnością.
- Niewolnictwo jest nielegalne w Bor Narga.
- Ludzkie niewolnictwo. To nie jest człowiek. To zwierzę.
Jeszcze jeden ruch nożem i lina opadła z jego ramion. Wszystko go paliło.
- Łowca jest wolny – Powiedziała cicho lady Servensky.
Ochen dotknął lekko jej policzka.
Delia krzyknęła na strażników, ale Łowca Marzeń już wizualizował sobie w myślach wizję swojej krainy. Przeniósł się tam, zostawiając za sobą Natalię, Delię i jej łowczych, oraz małą celę.
Ostatnią rzeczą, jaką zobaczył były piwne oczy jego małej lady.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caeles
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod łóżka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:15, 08 Mar 2010    Temat postu:

Dream Catcher part 4 (ostatnia)



- I jak było? – zapytała matka Natalii następnego dnia, odrywając się od konsumpcji śniadania, spożywanego w eleganckiej jadalni ich domu. Okna były przysłonięte, żeby nie przepuszczać mocnego słońca, przez co w pomieszczeniu panował mrok i przyjemny chłód.
- Koszmarnie – Młoda wdowa grzebała w porcji zimnych przepiórczych jajek – Delia miała Łowcę Marzeń, ale udało mu się uciec.
- Dobra jego – Aren Sorvenska parsknęła. – Nieznośna jest dla mnie myśl o byciu uwięzionym przez tę kobietę.
- Zgadzam się. Ludzie Delii bili go, ale jest już wolny.
- Mała, podła jędza. Najlepsze, co możesz zrobić, to nie zadawać się z nią więcej, kochanie.
- Nie ma obawy, maman.
- Dobrze – Aren odchrząknęła i wróciła do czytania swej ukochanej porannej gazety.
Natalia miała głupią nadzieję, że Ochen przybędzie do niej w nocy. Nie zrobił tego, oczywiście. Zapewne siedzi teraz wolny w swoich górach i stara się zapomnieć krótką chwile zniewolenia.
„Nie winię go, że wykorzystał mnie, by się uwolnić. Był zdesperowany. To nic osobistego.”
Strasznie bolało, gdy Delia wyjawiła, że to ona rozkazała Łowcy ją wybrać. Oczywiście, że to zrobił. Zależało mu przede wszystkim, na wolności. Gdyby była na jego miejscu, pewnie też myślałaby przede wszystkim o sobie.
Mimo wszystko, dał jej przedsmak tego, co może łączyć dwoje ludzi. Powinna być zadowolona i pogodzić się z tym, że to wszystko.
Nie! Natalia rzuciła na stół serwetkę i poderwała się z miejsca. Nie! Była zmęczona ciągłym byciem niezaspokojoną, posłuszną i grzeczną. Czy tak już zawsze miało wyglądać jej życie? Ciche i bez szansy na szczęście?
Matka spojrzała na nią ze zdziwieniem, ponad gazetą.
- Coś nie tak, kochanie?
- Wyjeżdżam. Pewnie na dłużej. Mam zamiar odbyć wycieczkę na pustynię.
- Do centrum medytacyjnego? Dobry pomysł, moja droga. Miałaś ostatnio dużo stresu.
- Idę się spakować. Mam zamiar wyruszyć jeszcze dzisiaj.
Aren uśmiechnęła się.
- Miłej zabawy – Podeszła do matki i pocałowała ją w policzek, a następnie udała się do swej sypialni, żegnana mruczeniem rodzicielki - „Oj kochana, kochana”.

* * *

Myśliwy Sorvenskich nie miał zbyt wiele nadziei, na znalezienie Łowcy Marzeń, a już zwłaszcza nie tego jednego, konkretnego. Zgodził się jednak zabrać Natalię w górzyste regiony, zamieszkałe przez tajemniczą rasę Ochena. Mimo wszystko Sorvenscy bardzo dobrze płacili.
Część drogi przebyli jadąc konno, ale ostatnie mile musieli przejść piechotą. Dziewczyna nigdy nie była w górach, nigdy też nie przebywała zbyt daleko od oazy na środku pustyni, w której koncentrowało się życie większości ludzi.
Wyżyny były chłodne i mgliste, jakże dziwne dla niej. Drzewa wyrastały prosto z górskich zboczy, a wszędzie było bardzo kamieniście. Nawet w wysokich, skórzanych butach i spodniach do polowania, Natalia czuła wyraźnie fakturę podłoża. Gdy się wspinała, spod dłoni, uciekały jej drobne kamyczki. Nagle okazało się, że ćwiczenia, które wykonywała codziennie rano, jak każda inna wysoko urodzona lady, bardzo się jej przydają.
Bahl, jej przewodnik, był bardzo cierpliwy w stosunku do niej, ale widziała, że jest zaniepokojony.
Nagle, idąc przed nią, gwałtownie się zatrzymał. Ścieżka, którą podążali przez kilka ostatnich dni, nagle się urywała. Przed nimi znajdowała się głęboka na jakieś tysiąc stóp rozpadlina, a na jej mglistym dnie połyskiwała ledwo widoczna srebrzysta wstęga rzeki.
Przewodnik podrapał się po czole.
- Musimy wrócić, moja pani. Nie starczy nam zapasów, by iść inną drogą. Mamy ich akurat tyle, by dotrzeć z powrotem do naszego środka transportu.
- Możesz odejść – Powiedziała Natalia, siadając na wielkim głazie – Zostaw mnie tutaj.
Wyglądał na przerażonego tym pomysłem.
- Nie mogę, pani. Twoja matka by mnie zabiła.
Dziewczyna mogła tylko westchnąć.
- Wyobrażam sobie, że mogłaby to zrobić. I byłaby to tylko moja wina. Niech bogowie chronią mnie od takiej odpowiedzialności.
Bahl dotknął jej ramienia, pocieszająco. Natalia podniosła głowę i zrezygnowana odezwała się.
- Nie każda droga jest łatwa. Zwłaszcza łowcy, którego pani życzy sobie iść na taką beznadziejnie głupią ekspedycję – posłała mu zmęczony uśmiech. Sama już nie wiedziała, czemu wydawało jej się, że odnajdzie Ochena. Myśliwi Delii tropili go aż dwa lata, teraz na pewno jest dużo ostrożniejszy - Nie martw się. Zaraz będziemy wracać.
Podniosła się i odwróciła. Trafiła stopą na błotnistą kałużę, potknęła się... Poleciała w stronę krawędzi urwiska. Przerażony Bahl rzucił się w jej stronę, by ją złapać. Jego palce chybiły o milimetr... Natalia krzyknęła, przygotowując się na najgorsze, gdy nagle objęły ją nagie, męskie ramiona.
Oderwała się całkowicie od ziemi, czując, że leci wysoko, wysoko do góry... Prosto na platformę, wybudowaną na szczycie wielkiego drzewa. Bahl wycelował broń, ale nie strzelił.
Ochen położył dziewczynę na drewnianym podeście. Odturlała się i z pewnej odległości wbiła w niego wzrok. Była zaszokowana i miała problemy ze złapaniem oddechu.
Twarz jej Łowcy była już całkowicie wyleczona. Wyglądał na zdrowego i cudownego - dokładnie tak jak widziała go w swoim śnie. Jednak wizerunek z marzenia był tylko bladym cieniem w porównaniu z rzeczywistością. Był potężny, silny i piękny. Miał tylko przepaskę na biodrach.
Jednak teraz patrzyła na nią i nie wyglądał na zadowolonego z tego widoku.
- Co tutaj robisz? Mały odpoczynek od cywilizacji?
- Nie... Nie dokładnie.
- Polujesz na Łowcę Marzeń.
- Szukałam ciebie.
Ochen umilkł. Wzrokiem studiował jej twarz, srebrne oczy błyszczały namysłem. Denerwowała się.
- Nie wiedziałam, że potrafisz latać.
- Potrafię wiele rzeczy – Patrzył na nią z góry. Chcąc wyrównać trochę ich szanse, podniosła się na równe nogi. Nadal mierzył ją wzrokiem. Wiedziała, że nie prezentuje się nawet w części tak dobrze, jak on. Była brudna, pogryziona przez robaki, spocona i wyczerpana.
- Przybyłaś, by przeżyć swoją fantazję? – zapytał.
- Nie – Odpowiedziała spokojnie – Chciałam zapytać cię, dlaczego nie wróciłeś. Pamiętam, że obiecałeś przyjść do mnie.
- Zgadza się – Zaplótł ramiona na piersi, co interesująco podkreśliło umięśnioną linię przedramion i bicepsy –Przyszedłem, ale nie było cię w twoim domu.
- Bo byłam tutaj. Nie wiedziałeś?
- Nie zostawiłaś żadnej informacji na ten temat.
- Ale myślałam... – Zaczęła, po czym przesunęła dłonią po splątanych, brudnych włosach – Byłam pewna, że będziesz wiedział, gdzie jestem.
- To nie działa w ten sposób, Natalio. Czytam twoje fantazje i sny, to fakt, ale działa to w ramach pewnego zakresu. Wiedziałem, gdzie mieszkasz, ale nie miałem pojęcia, dokąd z niego wywędrowałaś/ powędrowałaś.
- Cóż, teraz jestem tutaj.
- Dlaczego?
- Ponieważ chcę być z tobą – Zbliżyła się do niego, starając się zapomnieć, że znajduje się na platformie wiszącej setki stóp nad ziemią.- Byłam już zmęczona czekaniem.
- Nie czekałaś zbyt długo.
Natalia musnęła dłonią nagą męską pierś.
- To nieprawda. Czekałam całe swoje życie. Miałam nadzieje, że znajdzie się ktoś, kto mnie dostrzeże, odnajdzie prawdziwą mnie i nie uzna za obrzydliwą.
Zagapił się na nią.
- Jak ktokolwiek mógłby uznać cię za odrażającą?
- Ale to fakt, moja miłości. O tobie myślą, że jesteś tylko zwierzęciem, bez duszy, ale o mnie wcale nie mają dużo lepszej opinii. Podobają mi się emocje, to, że czuję i pożądam. Wniosek – coś jest ze mną nie tak.
- Nie, to z nimi jest coś nie w porządku.
Dziewczyna odsunęła się od niego. Podeszła do krawędzi platformy. Dopiero teraz zauważyła, że zbudowana jest z żywych pędów i lian. Dla kogoś wychowanego w sercu pustyni, idea, że rośliny są tak silne i potężne były zaiste dziwne.
- Cóż, nie przybyłam tutaj, by padać ci do stóp i o cokolwiek cię błagać – Powiedziała, nie patrząc na niego – Chciałam tylko cię zobaczyć. Upewnić się, że wydobrzałeś. Pożegnać się.
Nie zauważyła, kiedy do niej podszedł. Zaplótł palce wokół jej ramienia. Nie miał zamiaru jej skrzywdzić, ale wiedziała, że nie uwolniłaby się z tego ciepłego uścisku.
- Dlaczego mielibyśmy się żegnać?
- Ty jesteś Łowcą Marzeń, a ja kobietą z miasta – Starała się zabrzmieć nonszalancko - Jak tutaj pięknie – zmieniła nagle temat.
- To wszystko należy do mnie.
- Jesteś właścicielem tego drzewa?
Zaśmiał się, gardłowo i miękko. Puścił ją, i wskazując dłonią platformę i otoczenie drzewa.
- Wszystko, co stąd widać jest moje królestwo.
Mimo zawrotów głowy spojrzała za krawędź drewnianej konstrukcji. Nie było żadnych schodów czy liany prowadzącej w dół. Bo i po co. Przecież Ochen potrafił latać. W dole zobaczyła kobierzec z koron niższych drzew. Wszystko zasnute szarymi kłebami mgły.
- Moja rodzina też tutaj żyje – Odezwał się, a Natalia poczuła na plecach żar bijący od jego ciała – Siostry, bracia, kuzyni.
- Czy oni też potrafią latać?
- Tak.
- Ja nie umiem.
- To nie ma znaczenia – Ochen zamknął dłoń wokół dziewczęcej talii – Będę cię trzymał mocno i nie pozwolę ci spaść.
Natalia utonęła w jego srebrzystym spojrzeniu. Czuła się złapana w pułapkę, tak jak poprzednio, na sali balowej Delii, gdy jego oczy przygwoździły ją do podłogi. Mrugnęła.
- Nie. Nie chcę fantazji. Chcę ciebie – Nagle nawiedziła ją straszna myśl – To nie jest sen, prawda? To nie jest twoja kolejna projekcja?
Łowca musnął palcami jej policzek.
- We śnie byłabyś czysta.
- Dziękuję ci bardzo.
- Ale podobasz mi się taka – Pocałował ją w czubek nosa – Zostań ze mną, Natalio. Proszę.
- Zostanę. Na razie – Szepnęła.
Uniósł ją w ramionach i zeskoczył z platformy. Krzyk uwiązł dziewczynie w gardle, gdy poczuła pęd powietrza. Po chwili jednak opadła spokojnie na inną platformę, mniejszą i wyższą, zbudowaną identycznie jak ta poprzednia. Na środku stało (tutaj) łoże, zbudowane z żywych liści. Nad nim unosiły się zielone girlandy. Jej „porywacz” podszedł do posłania i ułożył ją na nim delikatnie.
- Kim jestem? Królową lasu? – Spytała żartobliwie.
W odpowiedzi zsunął jej buty, spodnie i tunikę. Uniósł ją, tak, że usiadła.
Dziewczyna instynktownie złapała za materiał bluzki. Nie powinna pokazywać się nago na dworze. Nie można pokazywać się nago innym ludziom. Wysoko urodzone damy nie stawały nagie przed nikim, od chwili narodzin, aż do śmierci. Nawet w trakcie kąpieli, które były przeprowadzane w najwyższej prywatności i samotności.
Ochen sięgnął do girlandy i zerwał z niej liść. Trzymając go między palcami zaczął przesuwać nim po skórze dziewczyny. Już miała spytać, czemu to robi, gdy zobaczyła, że wszystkie ślady po ukąszeniach, ranki i zadrapania znikają.
- Czy w taki sposób uzdrowiłeś siebie? – Spytała.
Potwierdził.
- Brat zaklął dla mnie liście, ale leczyłem się sam.
- Jestem bardzo zdziwiona, że Łowcy Marzeń nie są chwytani dla tej konkretnej umiejętności.
- To działa tylko z użyciem liści z drzewa, które należy do przedstawiciela mego narodu. Mogę leczyć tylko wtedy, gdy używam zielonych listków, pochodzących z tego miejsca. Jak myślisz, ile czasu by minęło, gdyby ludzie ogołocili roślinę i pozbyli się bezużytecznego uzdrowiciela?
- Niewiele.
- Twoi pobratymcy mają swoją medycynę, my mamy własną.
- Jestem po prostu zdziwiona, że nikt o tym nie wie.
- Widzą w nas tylko źródło spełniania swoich fantazji. Są tak skoncentrowani na sobie i własnych przyjemnościach, że nic innego ich nie obchodzi. Chcą tylko przeżywać sny na jawie . To dla nich dużo ważniejsze, niż leczenie.
Natalia spojrzała na czystą skórę, nieskażoną już żadnymi ranami.
- Dziękuję ci.
Ochen popchnął ją lekko, by znów ułożyła się na zielonym posłaniu. Liście były miękkie, pachnące i delikatne. Mężczyzna położył się na kobiecym ciele, leniwie całował nagą skórę.
Dziewczyna przesunęła nagimi stopami wzdłuż męskich łydek, zachwycona mięśniami, które prężyły się pod jej dotykiem. Pocałunki stały się głębsze, intensywniejsze.
- Zostać ze mną – Szepnął.
- Jesteś bardzo przekonujący… Ale… Mój przewodnik na pewno martwi się tym, co może się ze mną teraz dziać.
- Wysłałem brata, by mu wszystko wyjaśnił i się nim zajął.
- Bardzo uprzejmie z twej strony.
Łowca uśmiechnął się seksownie.
- Może potrzeba ci więcej... perswazji?
- Nie miałabym nic przeciwko.
Ogień ogarnął jej ciało, gdy rzucił się na nie z żarłocznymi pocałunkami. Opadał nimi na usta, gardło, piersi...
Jęczała, przyciągając go bliżej, pragnąc zarówno jego samego, jak i tego, co jej dawał.
Ściągnął z siebie przepaskę biodrową i już nic nie dzieliło ich ciał. Skóra spotkała skórę, ciało spotkało ciało. Pierwszy raz w życiu Natalii.
Srebrzyste oczy Ochena zalśniły, gdy wbił w nią intensywny wzrok.
- Nie chcę cię skrzywdzić.
- Nigdy tego nie zrobisz – Dziewczyna była ledwo przytomna, z nadmiaru przyjemności. Nie miała zamiaru w tym momencie przerywać.
- Nigdy nie miałem zamiaru sprawić ci bólu – Łowca zamknął oczy i zanim Natalia zorientowała się, co planuje, wbił się w jej ciało.
- Wszystko w porządku? – Zamruczał.
- Bardzo, bardzo dobrze – Z trudem wydobywała z siebie głos, próbując przywyknąć do inwazji we wnętrzu swego ciała.
Wyglądał jakby nie do końca w to wierzył, więc otoczyła dłońmi jego policzki i pocałowała go namiętnie.
Twarz mu się wygładziła i zaczął się w niej poruszać, powoli i mocno.
To było pożądanie. To była fizyczna miłość. Nareszcie, po tak długim czasie.
Natalia wciągnęła głośno powietrze, jej pochwa niczym gorąca, ścisła rękawiczka otaczała męski członek.
- Ochen... Ja... Nie wiem. Coś mnie rozrywa na dwoje…
- Pozwól temu trwać – Patrzył spod przymrużonych powiek – Niech się zdarzy, moja miłości.
Dziewczyna nie była pewna, co miało się stać... Ale nagle fala gwałtownej ulgi przelała się przez jej ciało. Wyginała się i drżała, łkając jego imię, paznokciami wbijała się w męskie plecy.
- Tak, tak moja ukochana.
Przeżyli orgazm wspólnie. Czytała o tym, ale naukowy opis nie oddawał piękna tego przeżycia. To była radość, szczęście, miłość, moc, siła. Ekstaza. Bezsprzecznie dużo lepsza, niż kiedykolwiek mogła śnić.
Nadal leżała na plecach, a Ochen znajdował się na niej. Jego roześmiane usta spotkały jej wargi, zaśmiali się razem i przetoczyli kilka razy po wonnym posłaniu.
- Zostań ze mną – Powtórzył mężczyzna, po chwili ciszy. – Kocham cię, Natalio.
- Tak – Uśmiechnęła się do niego – kochanka, który pokazał jej, co to pożądanie, nie osądzając jej. Był spełnieniem jej marzeń, fantazji i nadziei.
- Czy wiesz, o czym teraz myślę?
Łowca spojrzał na nią i po chwili poczuła, że lekko sonduje jej myśli. Nie czuła się jednak przytłoczona. To był on, z nim czuła się bezpieczna.
- Jesteś bardzo niegrzeczna – Uśmiechnął się szeroko.
- Tylko przy tobie.
- Wiem. Twoim pragnieniem jest zostać tutaj i już zawsze móc się ze mną kochać.
Kiwnęła głową
- W takim razie nie odchodź. Nie wracaj do swego pustego świata.
Natalia rozejrzała się wokół zielonego, kwitnącego domu kochanka, po czym wróciła do niego wzrokiem.
- Muszę poinformować matkę i spakować kilka rzeczy. Ale tak, zostanę z tobą.
Polizał jej szyję.
- Co sprawiło, że zmieniłaś zdanie? Tak bardzo spodobało ci się uprawianie miłości?
- Moja mama zawsze mówiła mi, że gdy znajdę coś, co obudzi moje serce, powinnam chwycić się tego obiema dłońmi – Oplotła go ramionami –I mam zamiar zrobić właśnie tak.
Ochen wziął jej ręce w swoje i pocałował delikatną skórę.
- Twoja rodzicielka jest bardzo mądra.
- O tak – Natalia posłała mu leniwy uśmiech – A ja zawsze jej słucham.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Villka
Arcymag.
Arcymag.



Dołączył: 28 Lut 2010
Posty: 2166
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z piątej gwiazdy na lewo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:51, 10 Mar 2010    Temat postu:

Ogłaszam, że czytam właśnie xP
Rozdział pierwszy - najs dżab!

Generalnie interesująca tematyka Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caeles
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod łóżka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:08, 10 Mar 2010    Temat postu:

czytaj czytaj Very Happy i daj potem znać jak się podobało Smile
Mam nadzieję, że nie uśpi Cię Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caeles
Bakałarz IV stopnia



Dołączył: 27 Lut 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod łóżka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:56, 13 Kwi 2010    Temat postu:

Moje ostatnie kolczyki Smile



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolha.fora.pl Strona Główna ->
Tfu!rczość niezależna
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin